Oskarżenie żądało kary 80 lat więzienia, co obrońcy uznali za karę "nadmierną i nieproporcjonalną". Trybunał nie ma możliwości skazywania na karę śmierci, bądź dożywocia.

Taylor odbywać będzie karę w więzieniu brytyjskim.

Reklama

Podczas wojny w Sierra Leone zginęło 100-150 tys. ludzi, a w jej trakcie dopuszczono się potwornych zbrodni, z ludożerstwem włącznie. Za głównego winowajcę wojny od zawsze uważano Taylora z sąsiedniej Liberii, który sam wywołał wojnę domową we własnym kraju, a wywołując ją też u sąsiadów, zamierzał rabować ich cenne minerały. W Sierra Leone łupem watażki padły diamenty z tamtejszych łatwo dostępnych i bogatych złóż.

Proces 64-letniego obecnie Taylora toczył się od 4 czerwca 2007 do 11 marca 2011 roku. 26 kwietnia bieżącego roku sędziowie trybunału powołanego przez ONZ i Sierra Leone uznali go za winnego zbrodni wojennych.

Podczas procesu Taylor powtarzał, że nie jest winny żadnego z przestępstw, a całą rozprawę uznał za przedstawienie, urządzone na pokaz przez "potężnych tego świata", by zwalić na niego winę za całe zło i odwrócić uwagę od prawdziwych zbrodniarzy.

Taylor przechodzi do historii jako pierwszy od drugiej wojny światowej przywódca państwa, który został osądzony przed międzynarodowym trybunałem. Serbski przywódca Slobodan Miloszević, sądzony za zbrodnie podczas wojen bałkańskich z lat 90., zmarł w areszcie w 2006 r. zanim zapadł wyrok w jego sprawie. Urzędującego prezydenta Sudanu Omara el-Baszira, oskarżanego przez Międzynarodowy Trybunał Karny o wojenne zbrodnie, nikt nie ośmiela się zatrzymać. W areszcie w Hadze na swój proces o wojenne zbrodnie czeka obalony w zeszłym roku prezydent Wybrzeża Kości Słoniowej Laurent Gbagbo.