Według doniesień mediów w zeszły piątek program został zaakceptowany przez kluczowe resorty rządu w Berlinie. Jest on odpowiedzią na żądania niemieckiej opozycji, aby uzupełnić unijny pakt fiskalny, wzmacniający dyscyplinę budżetową w strefie euro o działania pobudzające wzrost gospodarczy. Od spełnienia tego postulatu opozycyjni socjaldemokraci i Zieloni uzależnili swoją zgodę na ratyfikację paktu fiskalnego UE przez Niemcy.
Także część państw strefy euro, w tym Francja, opowiada się za stymulowaniem gospodarek zmagających się z kryzysem zadłużenia krajów. W UE nie ma jednak zgody co do metod pobudzania wzrostu. W niemieckim dokumencie, zatytułowanym "Więcej wzrostu dla Europu: Zatrudnienie - Inwestycje - Innowacje", znalazły się przede wszystkim propozycje działań, które nie pociągają za sobą wielkich kosztów dla budżetów narodowych.
Jak informuje agencja dpa, rząd w Berlinie poparł propozycję Komisji Europejskiej, by 7,3 mln euro z funduszy strukturalnych UE przeznaczyć na walkę z bezrobociem wśród młodzieży w krajach dotkniętych kryzysem. Ocenia też, że niezbędne są reformy rynku pracy w tych państwach, jak np. podwyższenie wieku emerytalnego i uelastycznienie prawa pracy.
Zaproponowano też podwyższenie kapitału Europejskiego Banku Inwestycyjnego o 10 mld euro a także tzw. obligacje infrastrukturalne, dzięki którym pozyskiwano by prywatny kapitał na sfinansowanie strategicznych inwestycji. Zdaniem niemieckiego rządu należałoby zliberalizować koleje w państwach członkowskich, a na rozbudowę infrastruktury należy pozyskać więcej prywatnego kapitału. Berlin proponuje również lepsze zintegrowanie sieci energetycznych.
Rząd kanclerz Angeli Merkel chce również dalszego wzmocnienia koordynacji polityk gospodarczych i finansowych państw strefy euro. Za taką ścisłą koordynacją opowiedział się minister finansów Wolfgang Schaeuble w wywiadzie dla dziennika "Handelsblatt". "Zanim zaczniemy rozmawiać o wspólnym zarządzaniu długami, potrzebujemy prawdziwej unii fiskalnej" - ocenił. Zdaniem ministra z czasem może również powstać unia bankowa, którą proponuje Komisja Europejska.
Jak ocenia w internetowym wydaniu tygodnik "Der Spiegel", przygotowany przez Berlin dokument pokazuje, że rząd federalny nabrał przekonania, iż programy oszczędnościowe oraz fundusze ratunkowe nie wystarczą, by utrzymać strefę euro. Przez dwa lata Niemcy mogły zachowywać się tak, jakby tylko w marginalnym stopniu dotyczył ich kryzys euro. Gospodarka rozkwitała, a liczba bezrobotnych topniała. Jednak kryzys euro stale się pogłębia - pisze "Spiegel".
Dodaje, że kryzys w państwach strefy euro zagraża już także niemieckiemu wzrostowi gospodarczemu, czego dowodem były poniedziałkowe spadki na giełdzie we Frankfurcie nad Menem; indeks DAX spadł po raz pierwszy od początku tego roku poniżej 6000 punktów.
Złudzeniem była wiara, że RFN mogła stale przeżywać rekordy koniunktury, w czasie gdy na lewo i prawo partnerzy w strefie euro uginali się pod ciężarem kryzysu. Spadek DAX niszczy tę iluzję" - skomentował we wtorek dziennik "Sueddeutsche Zeitung".