To ważne, by nie dopuścić do tworzenia się negatywnych zjawisk, np. formowania się enklaw złożonych z obywateli innych krajów na terytorium Rosji - powiedział Miedwiediew na posiedzeniu rządu podczas szerszej debaty o migracji.
To jak dotąd najostrzejsza wypowiedź Miedwiediewa na temat rosnącej liczby Chińczyków na wschodnich terytoriach Rosji - zauważa Reuters. Świadczy ona o obawach Kremla, że stały napływ emigrantów z Chin na te obszary ostatecznie doprowadzi do tego, że Rosja straci nad nimi kontrolę.
Niestety mieszka tam niewielu Rosjan i w mocy pozostaje zadanie uchronienia naszego Dalekiego Wschodu przed ekspansją sąsiednich państw - podkreślił rosyjski premier.
Bogata w surowce Rosja to największy kraj na świecie, ale już nie najludniejszy - liczba Rosjan od kilku lat systematycznie spada i obecnie wynosi 143 mln. Tymczasem Chiny mają najwięcej mieszkańców na świecie (ok. 1,34 mld według danych CIA, stan na lipiec 2012) i odczuwają zapotrzebowanie na surowce z racji swej szybko rozwijającej się gospodarki - przypomina Reuters.
Rosja próbuje równoważyć rosnące wpływy Chin na swym Dalekim Wschodzie, zwiększając obecność polityczną i wojskową w tym regionie. Dodatkowo rosyjski rząd po raz pierwszy powiększył się w tym roku o ministerstwo ds. Dalekiego Wschodu, które ma wzmocnić różne już rozpoczęte programy. W ramach jednego z nich 400 rodzin z poradzieckich republik przeniosło się do tego regionu, zasilając jego rosyjskojęzyczną społeczność.
Jak powiedział Miedwiediew, główne postanowienia rosyjskiej polityki migracyjnej wyszły od prezydenta Władimira Putina, a grupa ministrów została powołana do wprowadzenia tych postanowień w życie.
Putin podkreślał, że mniejszości narodowe w Rosji muszą żyć pod parasolem kultury rosyjskiej, a imigranci chcący w Rosji zamieszkać muszą zdawać egzaminy z rosyjskiej historii i języka. Jego zdaniem rodzimi studenci powinni też znać co najmniej 100 rosyjskich klasyków literatury.
Rosnąca obecność Chin na dalekowschodnich terytoriach Rosji od dawna stanowi źródło napięć w skądinąd dobrych relacjach obu krajów. Moskwa i Pekin mają silne stosunki dyplomatyczne i gospodarcze; w ostatnich latach podpisały wiele porozumień z dziedziny gospodarki i energetyki, a okazją do zawarcia kolejnych najprawdopodobniej będzie wrześniowy szczyt krajów Azji i Pacyfiku.
Komentarze(8)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarszeNiezgodę się co do tego, że Chińczycy nie są okrutni. Choć lubię kultury Chin i Japonii , to muszę przyznać, że daleki wschód już dał świadectwo "łagodności" podczas II wojny św. i w obozach pracy w Chinach. Aktualnie najlepszym tego świadectwem są dyskryminacje czarnoskórych z Afryki (w niektóre krajach Chiny miały posłuch od czasów Mao) w Chinach, gdzie ich obywatele w liczbie 2 mln przebywają (biznesowi i nie tylko) na czarnym lądzie. Widać i dla Chin jest "jedna słuszna" rasa.
Co do USA to tam to wygląda tak, że faktycznie Latynosi szturmem zaludniają ten kraj. Ale ma jakąś tam tradycję imigracyjną więc USA sobie da rady jako twór polityczno-społeczny. Po prostu pójdą na jakoś tam kompromis. Po za tym ja nie będę rozdzielał szat jak się USA stanie bardziej katolickim krajem. Druga sprawa to to, że USA powolutku odchodzi od chorych idei rozwiązłości. USA już nie prowadzą w statystykach rozwodów i powoli ten kraj odzyskuje rozum i busolę moralną. Co ciekawe następuje powolna integracja rasowo/kulturowa . Zanikają powoli czarne getta oraz "białe getta" (przedmieścia). Pomimo kryzysu nadal ustępują maleją konflikty społeczne etc. Są też zagrożenia, ale Latynosi mogą wnieść coś ciekawego i pozytywnego do USA.
Tak ustawili ten kraj o nazwie POlszewia. Polski już dawno nie ma.
Od 1989 roku. Była próba odwrócenia sytuacji w 1992 roku ale ten Pablok wszedł w układ i zniszczyli kraj.