Szefowa unijnej dyplomacji Catherine Ashton dopiero później w ciągu dnia ma wydać oświadczenie komentujące niedzielne wybory na Białorusi. Jej rzeczniczka Maja Kocijanczicz powiedziała, że sytuacja na Białorusi będzie przedmiotem posiedzenia ministrów spraw zagranicznych państw UE 15 października. Sankcje wobec Białorusi są przez UE stale rewidowane - dodała, pytana, czy możliwe jest nałożenie na reżim kolejnych sankcji. Ale pragnące zachować anonimowość źródła unijne przyznały, że UE pracuje nad nowymi sankcjami. Podkreśliły, że nie ma to tylko związku z samymi wyborami niedzielnymi, ale z sytuacją panującą od dłuższego czasu, m.in. faktem, że wciąż nie zostali uwolnieni więźniowie polityczni, a w lipcu doszło do kolejnego kryzysu dyplomatycznego, gdy reżim wydalił z Mińska ambasadora Szwecji.

Reklama

Źrodła wskazały, że sankcje mogą obejmować zakaz wjazdu do UE dla kolejnych osób, rozważane są też sankcje gospodarcze wobec kolejnych firm. Powiedziały, że w przeszłości rozważane była też opcja wprowadzenia embarga na eksport z Białorusi ropy kupionej od Rosjan po preferencyjnej cenie i jej produktów. Opcja ciągle wchodzi w grę - dodały. Na to jednak potrzebna byłaby jednomyślność wszystkich państw UE. W przeszłości ten pomysł blokowały m.in. kraje bałtyckie. Z drugiej jednak strony źródła przypomniały, że na początku też nie było zgody wszystkich państw na embargo na ropę z Iranu. Przeciwna była Grecja, ale po dłuższych negocjacjach udało się jednak wprowadzić unijne embargo.

Białoruś nie reeksportuje rosyjskiej ropy, przestała też eksportować rozpuszczalniki, które z niej produkowała, gdyż Rosja w lipcu wstrzymała dostawy ropy do białoruskich zakładów. Natomiast nadal eksportuje produkty z tej ropy, takie jak benzyna i olej napędowy. Misja obserwatorów OBWE oceniła w poniedzialek, że niedzielne wybory parlamentarne na Białorusi nie były ani wolne, ani bezstronne. Wolne wybory oznaczają, że ludzie mogą swobodnie wyrażać poglądy, organizować się i ubiegać o urząd. Podczas tych wyborów tego nie było - oznajmił w oświadczeniu koordynator krótkoterminowych obserwatorów Zgromadzenia Parlamentarnego OBWE na wybory Matteo Mecacci.

W raporcie opartym na monitoringu prowadzonym przez 330 obserwatorów OBWE napisano, że wielu znanych polityków, którzy mogliby odegrać istotną rolę w wyborach, pozostało w więzieniu lub nie mogło zarejestrować swej kandydatury z powodu wyroku sądowego. Nie zarejestrowano m.in. byłego kandydata opozycji na prezydenta Mikoły Statkiewicza, który odbywa wyrok 6 lat kolonii karnej za "organizację masowych zamieszek". W niedzielnych wyborach do niższej izby białoruskiego parlamentu, Izby Reprezentantów, startowało 293 kandydatów, w tym 46 przedstawicieli opozycji. CKW podała, że wybrano w nich 109 ze 110 deputowanych. Żaden nie reprezentuje opozycji.

Reklama