Hiszpania to istny raj dla piratów drogowych. To za sprawą protestu tamtejszych policjantów przeciwko obniżeniu wynagrodzeń nazywanego "strajkiem zepsutych długopisów". Policjanci zatrzymują co prawda kierowców łamiących przepisy, ale kończy się jedynie na pouczeniu. Nie wypisują mandatów, tłumacząc się zepsutym długopisem.

Reklama

Od kiedy rząd ogłosił cięcia płac w sferze budżetowej, czyli od początku wakacji, policjantom długopisy psuja się bardzo często. W rezultacie liczba wypisywanych mandatów spadła o ponad połowę. Mundurowi zapewniają jednak, że ich strajk nie zagraża bezpieczeństwu mieszkańców.

Blisko dwa lata temu nietypowy strajk przeprowadzili także hiszpańscy piłkarze trzecioligowego klubu Pontevedra. Zawodnicy, którzy od pięciu miesięcy nie dostawali wypłat, zaprotestowali, powstrzymując się od gry w pierwszej minucie spotkania z drużyną Lugo. Zaskoczeni rywale, zachowali się fair play i przez ten czas podawali piłkę tylko między sobą.

Jednak nietypowe strajki to nie tylko specjalność Hiszpanów. Kryzys finansowy sprzyja coraz to nowym protestom. Przeciwko planom oszczędnościowym ostro strajkowali Grecy, a wśród nich również dziennikarze. 17 października greckie media zaprzestały na 24 godziny nadawania wiadomości. Nie wyszły dzienniki i nie aktualizowano stron internetowych.

Z kolei rok temu nietypowy seks-strajk Filipińskich kobiet zakończył bratobójczy konflikt. Mieszkanki wioski Dado zagroziły swoim mężczyznom, że dopóki nie przestaną walczyć z mieszkańcami sąsiedniej miejscowości, mogą zapomnieć o seksie. Nie wiadomo, czy kobiety zasugerowały się dramatem Arystofanesa pod tytułem "Lizystrata", w którym Greczynki uciekły się do identycznego sposobu na zakończenie wojny, ale trzeba przyznać, że i w starożytności, i we współczesności protest przyniósł zamierzony skutek. Walki wygasły.

W Polsce strajki to chleb powszedni, zdarzają się więc również i te nieco nietypowe. W lutym tego roku na Placu Bankowym w Warszawie tańcząc i śpiewając, protestowali ubrani w stroje ludowe członkowie zespołu Mazowsze. Specjalnie dla urzędników zaśpiewali m.in Naj­pierw oszu­ku­ją, a po­tem się dzi­wią, że im za­straj­ku­ją. Oj, da­na, oj, da­na.... W ten sposób domagali się od Urzędu Marszałkowskiego podwyżek płac.