Libański Hezbollah może trafić na unijną listę organizacji terrorystycznych. To konsekwencja uznania przez bułgarskich śledczych odpowiedzialności Hezbollahu za zamach w Burgas nad Morzem Czarnym do jakiego doszło w zeszłym roku. Unijna rzeczniczka spraw zagranicznych Maja Kocijancic podkreśliła, że libańska organizacja jeszcze na listę nie trafiła, a umieszczenie jej tam jest jedną z rozważanych opcji. Dyskusja na ten temat odbędzie się w trakcie spotkania szefów dyplomacji krajów UE 18 lutego.
Z apelem do wspólnoty o uznanie Hezbollahu za organizację terrorystyczną zwrócił się premier Izraela Benjamin Netanjahu, który od początku oskarżał o zorganizowanie zamachu Hezbollah i wspierające to ugrupowanie władze w Teheranie. Iran odrzucał zarzuty, twierdząc, że zamach przeprowadzili izraelscy agenci.
O reakcję Unii Europejskiej na ustalenia bułgarskich śledczych zaapelowały także Stany Zjednoczone, które od dawna uznają Hezbollah za ugrupowanie terrorystyczne.
Według ustaleń bułgarskich śledczych, są podstawy do przypuszczeń, że w ataku, w którym w lipcu ubiegłego roku zginęło pięciu obywateli Izraela i ich bułgarski kierowca, brało udział dwóch członków Hezbollahu. Posługiwali się oni fałszywymi prawami jazdy wyprodukowanymi w Libanie, kraju, w którym Hezbollah - szyicka milicja wspierana przez Iran - ma swoje bazy. Zamachowcy posługiwali się paszportami Kanady i Australii, ale przez kilka lat mieszkali w Libanie.
Komentarze (7)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarszeTzipi Livni, była minister spraw zagranicznych Izraela, wyjawia że pracując jako agentka MOSSAD-u uprawiała seks z kilkoma arabskimi osobistościami “w celu wciągnięcia ich w skandaliczną sytuację i zdobycia tajemnic państwowych oraz politycznych ustępstw na korzyść Izraela”. Przyznała się nawet do morderstw na terenie Europy, gdzie ofiarami byli arabscy intelektualiści. Dodała że MOSSAD był zmuszony do takich interwencji (czytaj: morderstw) w imię bezpieczeństwa.
Po raz pierwszy jesteśmy świadkami otwartego (i pełnego dumy) przyznania się jednej z ważnych postaci na politycznej scenie do popełniania aktów moralnie i prawnie uznanych za odrażające i nikczemne. W normalnej sytuacji osoba przyznająca się straciłaby szansę na karierę w przyszłości, a przyznanie się do morderstw spowodowałoby natychmiastowe dochodzenie i (jeśli fakty się zgadzają z wynikami dochodzenia) aresztowanie i skazanie tej osoby.
Kto jest tutaj terrorysta?!