Norweski premier Jens Stoltenberg postanowił wmieszać się w tłum i przez jeden dzień jeździł po Oslo jako kierowca taksówki. Mimo uniformu i okularów słonecznych niemal wszyscy jego pasażerowie rozpoznali go.

Reklama

Akcja jest elementem kampanii wyborczej Stoltenberga, który stara się o reelekcję. Sam premier zapewniał, że chciał bezpośrednio porozmawiać z Norwegami, usłyszeć ich opinie na temat polityki. - Jeśli jest jedno miejsce, w którym ludzie mówią dokładnie to, co myślą, to jest to taksówka - powiedział szef rządu w rozmowie z gazetą "VG".

Pia Gulbrandsen, rzeczniczka Partii Pracy, którą kieruje premier, wyjaśniła agencji AFP, że organizatorzy nagrania wybrali pięć osób i otrzymali ich zgodę na nagranie. Zapewnia, że nie wiedzieli, kto będzie ją prowadził, i dopiero po chwili rozpoznawali za kierownicą szefa rządu. - Wszyscy otrzymali po 500 koron (ok. 65 euro) jako podziękowanie i nikt nie musiał płacić za kurs, gdyż premier nie ma licencji na prowadzenie taksówki - mówi Gulbrandsen.