W tej chwili zbierane są odciski palców, prowadzone prace identyfikacyjne i analizy balistyczne. Pierwsze efekty śledztwa będą znane nie wcześniej niż za tydzień - mówił minister. Joseph Ole Lenku dodał, że w gruzach centrum prawdopodobnie znajdują się jeszcze ciała, ale - jak zapewnił - są to ciała terrorystów. Według Josepha Ole Lenku bilans ofiar śmiertelnych, który wynosi obecnie, 72 osoby, już znacząco się nie zwiększy.
Oficjalną liczbę ofiar zakwestionowali terroryści, którzy przeprowadzili atak. Według agencji AFP, na swoim koncie na Twitterze poinformowali o co najmniej 137 zmarłych. Tylu - według organizacji - było zakładników i wszyscy nie żyją. Tych danych nie potwierdzają jednak żadne oficjalne źródła. Rebelianci oskarżają też siły bezpieczeństwa o użycie broni chemicznej.
Dziś w Kenii rozpoczyna się trzydniowa żałoba narodowa, ku czci ofiar zamachu na centrum handlowe. Akcja odbijania zakładników trwała cztery dni i zakończyła się wczoraj wieczorem.
Na razie nie wiadomo jakiej narodowości byli zamachowcy. Prezydent Kenii nie potwierdził jakoby byli wśród nich Amerykanie i Brytyjczycy. Obcokrajowcy są wśród zabitych - między innymi sześciu Brytyjczyków, a także obywatele Francji, Kanady, Holandii, Australii, Peru, Indii, Ghany, RPA i Chin.
Koszmar klientówcentrum handlowego w Nairobi rozpoczął się w sobotę. Grupa terrorystów opanowała sklep, następnie pozwoliła opuścić budynek muzułmanom. Do pozostałych zakładników terroryści otworzyli ogień. W niedzielę rozpoczęła się akcja antyterrorystów, którzy po ciężkich walkach opanowali budynek.