Do dyspozycji podczas dyżurów są m.in. poczekalnie, pokój przyjęć konsula, a także konieczny do pracy sprzęt, w tym także dostęp do Internetu.
- Obecność w klinice zaczyna się i kończy wyłącznie na przyjmowaniu wniosków paszportowych. Nie wiąże się w żaden sposób z promocją czy jakąkolwiek rekomendacją tej instytucji - wyjaśnia TOK FM Rafał Sobczak z biura prasowego resortu spraw zagranicznych.
Podkreśla przy tym, że polska placówka nie ponosi przy tym żadnych kosztów związanych z wynajęciem pomieszczeń.
Mobilne placówki konsularne - bo tak oficjalnie nazywana są one przez resort spraw zagranicznych - nie są nowością. Zazwyczaj jednak organizowane są w siedzibie Domu Polskiego.
W tym przypadku mowa jest o klinice dr Burzyńskiego - kojarzonego z kontrowersyjnymi metodami leczenia raka i przed którym przestrzega amerykańska Agencja żywności i Leków.
- Sala jest użytkowana w ten sposób od kilku lat i nie wzbudzało to dotąd kontrowersji, a dr Burzyński nie jest skazany żadnym prawomocnym wyrokiem sądu - zastrzegają przedstawiciele MSZ.