W Ngaoundaye jest niebezpiecznie. Ojciec Benedykt Pączka i misjonarze ze Zgromadzenia Służebnic Matki Dobrego Pasterza spędzili poprzednią noc w buszu. "Uciekliśmy w trawy. 6 samochodów z Seleką wkroczyło do Ngaoundaye. Zmierzają w kierunku Ndim" - SMS takiej treści wysłał franciszkanin do portalu stacja7.pl. Misjonarze obawiali się ataku ze strony muzułmańskich rebeliantów z koalicji Seleka.
We wtorek rano ojciec Pączka w rozmowie z TVN24 potwierdzał, że zagrożenie na razie minęło. Jak relacjonował, gdy w okolicy pojawili się uzbrojeni rebelianci w trzech samochodach, większość misjonarzy schroniła się w centrum edukacyjnym misji. - To było straszne. Widzieliśmy ogień, rebelianci mieli wyrzutnie - opowiadał duchowny na antenie. Jak dodał, ofiar w Ngaoundaye nie ma, jednak spalone są wszystkie domy.
Misja w Ngaoundaye położona jest zaledwie siedem kilometrów od granicy z Czadem i według franciszkanina niedostatecznie chroniona przez wojsko. Jak wyjaśnia ojciec Pączka, rebelianci bezustannie najeżdżają okolice. Podkreśla jednak, że nie chce wyjeżdżać, prosi o pomoc, o ochronę. Zapewnia, że zwracał się już w tej sprawie do MSZ.
Resort zapewnia jednak, że od dwóch tygodni oferuje ewakuację polskim misjonarzom z objętej walkami Republiki Środkowoafrykańskiej. - Jedynym skutecznym sposobem pomocy polskim misjonarzom w RŚA w tej chwili jest ich ewakuacja. Proponujemy ją od dwóch tygodnik. Czekamy na decyzję - napisał na Twitterze rzecznik resortu Marcin Wojciechowski. Jak dodał, w RŚA jest w tej chwili 35 Polaków, głównie misjonarzy.
Duchowni mówią, że nie chcą opuszczać misji, ale na wszelki wypadek - jak zapewniają - mają przygotowany plan ewakuacji w bezpieczniejsze miejsce.
Republika Środkowoafrykańska wstrząsana jest walkami między muzułmanami a chrześcijanami. Porządek w tym kraju próbują zaprowadzić francuskie siły pokojowe, wspierające rządowe oddziały, jednak nie kontrolują one przygranicznych terenów, takich choćby jak okolice miasta Ngaoundaye, w którym misję prowadzą polscy duchowni.
Rebelianci to głównie muzułmanie z Czadu i Sudanu, którzy od ponad roku okupują Republikę Środkowej Afryki. To wojska byłej koalicji, które po wyborze nowej prezydent Republiki Środkowej Afryki zaczęły wycofywać się ze stolicy tego państwa. Republika Środkowoafrykańska jest od prawie roku pogrążona w chaosie, z którym próbuje walczyć misja pokojowa ONZ. Pod koniec stycznia w związku z drastycznie pogarszającą się sytuacją w Republice Ministerstwo Spraw Zagranicznych zaapelowało do przebywających tam obywateli polskich o natychmiastowe opuszczenie tego kraju.
Wkrótce do ponad 1,5 tysiąca żołnierzy francuskich dołączą również i polscy. Wyślemy do Republiki Środkowoafrykańskiej kontyngent kilkudziesięciu żołnierzy.
Ojciec Benedykt Pączka o sytuacji na misji / Radio ZET: