To niewinna rozrywka, która ma może służyć także zwalczaniu stereotypów - przekonują przedstawiciele portalu Enseignons.be. Innego zdania jest m.in. Ruch Przeciw Rasizmowi, Antysemityzmowi i Ksenofobii. - To banalizacja szkodliwych stereotypów - komentują zgodnie.

Reklama

O sprawie informuje, najczęściej z oburzeniem, większość mediów belgijskich, z "Le soir", "La libre Belgique", agencją "Belga" i stacjami telewizyjnymi na czele. Na kontrowersyjnej mapie zamiast nazw krajów mamy stereotypy narodowościowe. Francja to "żabojady", Portugalia to "włochaci murarze", Szwecja to "blond suki", a Finlandia - "święty Mikołaj". Polska natomiast to "piece dla Żydów". Pomysł nie jest nowy, podobnego typu mapki, na przykład "Europa widziana oczyma przeciętnego Polaka" czy "Świat według brytyjskich eurosceptyków" od kilku lat krążą w internecie. Nigdzie jednak tego typu prace nie były sugerowane jako pomoc naukowa dla uczniów.

Autorem jest artysta belgijski Sebastien Laurent. Praca powstała trzy lata temu i zdobyła nawet wyróżnienie w La Louviere - gdzie została po raz pierwszy zaprezentowana - i prowincji Hainaut. Od prawie dwóch lat w formie plakatu jest dostępna w sprzedaży. Zrobiło się o niej głośno dopiero teraz, gdy zaczął ją na swojej stronie promować popularny portal pedagogiczny Enseignons.be. Zachęca on nauczycieli do posługiwania się mapką podczas lekcji geografii.

Według przedstawicieli portalu, takie "humorystyczne" przedstawienie krajów pobudzi w dzieciach zainteresowanie przedmiotem, a jednocześnie będzie pretekstem do poważniejszej dyskusji na temat stereotypów.

Innego zdania jest m.in. Ruch Przeciw Rasizmowi, Antysemityzmowi i Ksenofobii (MRAX), według którego mapa jest skandaliczna i jest banalizacją wszelkich szkodliwych stereotypów, nie mającą nic wspólnego z poczuciem humoru. I zdaniem Ruchu sytuacja, w której jakaś szkoła zdecydowałaby się urozmaicić lekcje geografii tą mapą, byłaby nie do zaakceptowania.

Agencja Belga cytuje przedstawicielkę ministerstwa edukacji Walonii, według której publikacja mapy jest niefortunną pomyłką, sam zaś portal nie ma nic wspólnego ze wspólnotą frankojęzyczną w Belgii. Pomimo negatywnych reakcji, portal nie zamierza przestać promować mapy. Mało tego, cieszy się, że ta publikacja wywołała tak żywe reakcje i pobudziła do dyskusji.