W ciągu 12 miesięcy do Wielkiej Brytanii przybyło prawie 600 tysięcy obcokrajowców, a po odjęciu wyjeżdżających - pozostało 260 tysięcy.
To woda na młyn eurosceptyków, a szczególnie antyunijnej partii UKIP. Jej przywódca Nigel Farage powiedział BBC, że politycy pozostałych partii nie mogą już zwodzić elektoratu: Pięć lat temu próbowali jeszcze udawać, że imigracja i Unia Europejska to osobne kwestie, ale teraz wyborcy zdają sobie sprawę, że mamy otwarte na oścież drzwi dla pół miliarda ludzi i żadnej kontroli. Musimy kontrolować liczbę i jakość imigracji, a nie dokonamy tego jako członkowie Unii Europejskiej.
Farage zapewnił jednak, że jego partia nie postuluje deportacji imigrantów przybyłych w ramach obecnych przepisów i legalnie osiadłych w Wielkiej Brytanii. - UKIP nigdy, przenigdy nie postulowałby retrospektywnej zmiany prawa - powiedział lider UKIP.
Najnowsze dane o imigracji to cios dla premiera Davida Camerona, który w 2010 roku obiecywał wyborcom, że sprowadzi ją do poziomu kilkudziesięciu tysięcy rocznie.
CZYTAJ WIĘCEJ:Wielka Brytania żyje z imigrantów. Pokazał to ten raport >>>
ZOBACZ TAKŻE:Polacy - największa mniejszość w brytyjskich więzieniach >>>