Zapewnił, że Grecja zamierza oddać swoje długi, ale zaapelował do kredytodawców, by złagodzili warunki ich spłaty.

Ugrupowanie Aleksisa Tsiprasa, Syriza, wygrało styczniowe wybory parlamentarne pod hasłem odchodzenia od polityki zaciskania pasa, narzuconej przez Unię Europejską.

Reklama

Minister finansów Janis Warufakis odbył w mijającym tygodniu podróż po europejskich stolicach, próbując przekonać międzynarodowych wierzycieli do swojego pomysłu na restrukturyzację greckiego długu. Jego zagraniczna część wynosi 315 miliardów euro. Największym kredytodawcą Grecji są Niemcy. I to oni najmniej chętnie mówią o restrukturyzacji greckiego długu.

A ta, według na razie bardzo ogólnych zapowiedzi Warufakisa, miałaby polegać na zamianie obligacji posiadanych przez Europejski Bank Centralny, kraje eurostrefy i MFW na nowe papiery, bez daty zapadalności i z oprocentowaniem związanym ze wzrostem gospodarczym Grecji.

Od 2010 roku pogrążona w kryzysie Grecja otrzymała ogromną pomoc finansową z programu opracowanego przez Unię Europejską i Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Pomoc została jednak obwarowana przymusem cięć w wydatkach i przeprowadzenia reform. Takie rozwiązanie nie spodobało się greckiemu społeczeństwu, które protestuje przeciwko oszczędnościom budżetowym. Styczniowe wybory zakończyły się klęską partii, które chciały realizować plan reform narzucony Atenom.