Zabójcy Niemcowa mieli swoich zleceniodawców. Tropy wiodą do kręgów rosyjskiej władzy. Tak śledztwo w sprawie zabójstwa rosyjskiego opozycjonisty komentują eksperci. Aresztowany w Rosji główny podejrzany Zaur Dadajew był zastępcą dowódcy batalionu w pułku "Północ" czeczeńskiego MSW. Wierny Putinowi szef Czeczeńskiej Republiki Ramzan Kadyrow, nie wykluczając winy Dadajewa, nazwał go rosyjskim patriotą, wierzącym muzułmaninem wstrząśniętym publikacjami francuskiego tygodnika "Charlie Hebdo" i komentarzami popierającymi drukowanie karykatur.
Zdaniem Konrada Zasztowta z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych Dadajew i jego współpracownicy mogli działać z pobudek ideologicznych, ale musieli też mieć politycznych zleceniodawców. Jak podkreśla, niewykluczone, że Czeczeni mogli widzieć w Niemcowie przedstawiciela znienawidzonego przez nich europejskiego liberalizmu.
Nie oznacza to jednak, zdaniem Konrada Zasztowta, że zabójcy działali samodzielnie. Najprawdopodobniej, jak podkreśla, zlecenie zabójstwa przyszło z góry. Konrad Zasztowt zaznacza, że polityczni zleceniodawcy nie musieli pochodzić z kręgu najwyższych rosyjskich władz, ale np. z miasta Jarosławl, gdzie Niemcow zmagał się z korupcją miejscowych polityków.
Wykonawcami zabójstwa Niemcowa mogą być Czeczeni, ale zleceniodawcy najprawdopodobniej znajdują się na Kremlu. Tak śledztwo w sprawie mordu na opozycyjnym rosyjskim polityku komentuje Łukasz Adamski ekspert z Polsko-Rosyjskiego Centrum Dialogu i Porozumienia. Zdaniem Łukasza Adamskiego - czeczeński trop może być wiarygodny, ale kaukascy zabójcy nie działali w pojedynkę.
Jak podkreśla, mało wiarygodne jest również, aby prokremlowski prezydent Czeczenii mógł sam stać za zabójstwem. Zdaniem eksperta - polityczne morderstwo pod murami Kremla było zbyt profesjonalnie i wieloaspektowo przygotowane, aby mogli za tym stać jedynie czeczeńscy spece od "mokrej roboty". Łukasz Adamski wskazuje na Kreml, jako miejsce do którego prowadzą wszystkie nitki.
Jak dodaje, system autorytarny, który panuje w Rosji, musi co jakiś czas kreować poczucie zagrożenia w celu konsolidacji elit władzy. Jak dodaje, mogło być również tak, że za zabójstwem stał nie sam Putin, ale ludzie z nim związani, którzy chcieli w ten sposób wpłynąć na dalsze zaostrzenie kursu rosyjskiej polityki.
ZOBACZ TAKŻE: Zatrzymano podejrzanych o zabójstwo Niemcowa. To dżihadyści, donoszą rosyjskie media>>>