Tunezyjczycy tłumnie stawili się na marszu - ręka w rękę idą mężczyźni i kobiety, starsi i młodsi. Jak mówią, idą by oddać hołd ofiarom i zademonstrować, że nie dadzą się zastraszyć terrorystom.
Wszyscy podkreślają, że to był zamach w serce demokracji, w kraj, w którym zapoczątkowała się arabska wiosna. Jak relacjonuje Dorota Piotrowska, specjalna wysłanniczka IAR do Tunisu, stolica w okolicach parlamentu, skąd wyruszył marsz, wygląda jak oblężone miasto. Wszędzie pełno uzbrojonych żołnierzy i policjantów - wszystko po to, by zapewnić bezpieczeństwo uczestnikom marszu w tym przywódcom wielu państw.
Na marsz do Tunisu przyleciał prezydent Bronisław Komorowski. Przylecieli także m.in. prezydent Francji Francois Hollande, premier Włoch Metteo Renzi i palestyński przywódca Mahmud Abbas.
Delegacje państw przejdą w marszu do Muzeum Bardo, gdzie zostanie odsłonięta tablica upamiętniająca ofiary ataku terrorystów.
Marsz w Tunisie ma być wielkim gestem solidarności przeciwko terroryzmowi. Hasłem „Le Monde est Bardo” (Świat jest Bardo) nawiązuje do marszu, który odbył się w Paryżu po zamachu na redakcję tygodnika „Charlie Hebdo”.
Prezydent Bronisław Komorowski powiedział, że będzie reprezentować państwo polskie w marszu solidarności z ofiarami i wszystkimi zwalczającymi zjawisko terroryzmu. Prezydent Tunezji Bedżi Kaid Essebsi napisał na twitterze „Wszyscy zjednoczeni przeciwko terroryzmowi! Rendez-vous niedziela 29 marca”. Szef państwa zaapelował też do rodaków, by uczestnicząc w marszu, wyrazili wolę walki z terroryzmem.
W zamachu na Muzeum Bardo zginęły 23 osoby, w tym 20 zagranicznych turystów. Wśród ofiar jest trójka Polaków. Był to najbardziej krwawy atak w Tunezji od 2002 roku, gdy Al-Kaida zabiła 21 osób w zamachu na synagogę na wyspie Dżerba.