Najwięcej, o prawie trzy procent, wzrosła cena akcji katalońskich banków: Sabadell i BankCaixa. Nie spada też wartość hiszpańskich obligacji, których sprzedaż najszybciej reaguje na niestabilną sytuację gospodarczą krajów. Dlatego - zdaniem ekspertów - wygrana w Katalonii partii niepodległościowych nie zachwiała hiszpańskim rynkiem.
Z rezerwą oceniają sytuację tamtejsi przedsiębiorcy. Największym odbiorcą katalońskich firm są pozostałe regiony Hiszpanii, które przez niepodległościowe zakusy mogą zrezygnować z zakupów. Dlatego przed wyborami niektóre z przedsiębiorstw ostrzegły, że nie wykluczają opuszczenia prowincji.
Partia Ludowa, ugrupowanie rządzące Hiszpanią, odniosło w Katalonii porażkę - straciło prawie połowę deputowanych. Wyników wyborów oficjalnie nie ocenił jeszcze gabinet Mariano Rajoya.
Tymczasem o wyciągnięcie wniosków z plebiscytu apeluje do rządu hiszpańska prasa. Autorzy artykułów ostrzegają też Katalonię, że jeśli zdecyduje się na pójście swoją droga, czeka ją trudna przyszłość. - Rząd nie może zignorować tego, co się stało. Musi zareagować, i to szybko. Zaoferować dialog i sposób wyjścia z sytuacji. W grę wchodzi przyszłość nas wszystkich - apeluje dziennikarz "El Pais". "Katalończyk, Hiszpan i Europejczyk" - to tytuł artykułu, którego autorem jest Josep Borell, były przewodniczący Parlamentu Europejskiego. Proponuje on, aby zamiast myśleć o secesji, Katalończycy i reszta regionów zastanowili się nad utworzeniem federacji.
Komentatorzy "El Mundo" twierdzą, że w Katalonii jest dwóch przegranych - zwolennicy niepodległości, bo Junts per Si nie zdobyli większości miejsc w parlamencie, i rządząca Hiszpanią Partia Ludowa, która straciła w regionie prawie połowę deputowanych.