Informacje o 170 uchodźcach, którzy przekroczyli granicę od północy do godz. 2 w środę i w środę w godz. 7-9, podały lokalne greckie władze i policja.

Reklama

Byli to pierwsi przybysze, głównie Syryjczycy i Irakijczycy, którzy zostali wpuszczeni do Macedonii od poniedziałkowego południa, gdy na przejściu wybuchły starcia między migrantami a macedońską policją. Siły bezpieczeństwa użyły wówczas gazu łzawiącego i granatów hukowych przeciwko setkom ludzi, którzy próbowali przedostać się do Macedonii. Po tych incydentach władze "prewencyjnie" wysłały na granicę z Grecją dodatkowych policjantów i żołnierzy - powiedziała rzeczniczka macedońskiej policji.

Z powodu ograniczeń wprowadzonych najpierw przez Austrię, a następnie przez inne kraje w sprawie liczby wpuszczanych migrantów, tysiące ludzi utknęły po greckiej stronie granicy.

Według burmistrza przygranicznej miejscowości Idomeni ok. 7 tys. migrantów i uchodźców, w tym wiele rodzin z dziećmi, przebywa w środę w dwóch oficjalnych obozach, a ok. 3 tys. koczuje na pobliskich polach. Nie ma tam wystarczającej ilości jedzenia i tworzą się długie kolejki - podaje AFP.

Macedonia - pierwszy kraj na tzw. bałkańskim szlaku migracyjnym, którym osoby przybywające przez Turcję do Grecji podążają na zachód lub północ Europy - w ubiegłym tygodniu praktycznie zamknęła granicę z Grecją. Wraz z innymi państwami na tym szlaku - Austrią, Słowenią, Chorwacją i Serbią - Macedonia uzgodniła, że przepuszczanych będzie tylko 580 osób dziennie.

Od tego czasu po greckiej stronie utknęły już ponad 22 tys. migrantów, którzy chcą kontynuować podróż dalej na północ. Według greckich władz w marcu liczba ta może wzrosnąć do 70 tys.

Komisja Europejska przedstawi w środę plan dodatkowej pomocy humanitarnej dla Grecji. Ateny szacują, że potrzebują ok. 500 mln euro na przyjęcie 100 tys. uchodźców i poradzenie sobie z sytuacją na granicy z Macedonią.