Jeśli koniecznie chce pan to usłyszeć, to wystartujemy - powiedział dziennikowi „Nepszabadsag” szef partii Gergely Kovacs. Podkreślił przy tym, że choć jeszcze kilka lat temu nazywanie jego organizacji "partią wygłupu" mogło być uzasadnione, to teraz już tak nie jest, gdyż ucieka się ona co prawda do żartobliwej formy, ale mówi o poważnych sprawach.
W referendum postawiono w niedzielę pytanie: "Czy chce Pan/Pani, by Unia Europejska mogła zarządzić, również bez zgody parlamentu, obowiązkowe osiedlanie na Węgrzech osób innych niż obywatele węgierscy?". Partia Psa o Dwóch Ogonach, pod hasłem "Na głupie pytanie głupia odpowiedź", namawiała, by oddać głos nieważny, stawiając krzyżyk zarówno w polu "tak”, jak i "nie".
Przed referendum prowadziła antyrządową kampanię, rozmieszczając za zgromadzone w crowdfundingu środki bilbordy i plakaty, oparte na schemacie plakatów rządowych.
Rząd przekonywał na swoich plakatach, że Europę może zalać nowa fala imigracji, a nielegalni imigranci zwiększają zagrożenie terrorystyczne. Najpierw stawiano pytanie "Czy wiedziałeś?", po czym przedstawiany był argument mający przemawiać przeciwko imigrantom, np. "... że z samej Libii chce dostać się do Europy blisko milion imigrantów?" albo "... że zamach w Paryżu przeprowadzili imigranci?".
Partia Psa o Dwóch Ogonach kończyła zaś pytanie "Czy wiedziałeś?" na przykład w ten sposób: "... że sprawcami większości spraw o korupcję są politycy?", "... że milion Węgrów chce wyemigrować do (innych krajów) Europy?" albo "... że nienawiść powoduje wysokie ciśnienie, stres, niepokój, ból głowy i zaburzenia krążenia krwi?".
Referendum okazało się nieważne. Warunkiem jego ważności było oddanie ważnych głosów przez co najmniej 50 proc. uprawnionych do głosowania. Tymczasem frekwencja wyniosła tylko 43,91 proc., a ponadto 6,27 proc. oddanych głosów było nieważnych, przy czym w Budapeszcie odsetek ten wyniósł aż 11,48 proc. W rezultacie ważne głosy oddało 40,41 proc. uprawnionych. Wśród ważnych głosów 98,34 proc. stanowiły głosy na „nie”.
W poście na Facebooku partia podkreśliła, że dużo skuteczniej wydała pieniądze na kampanię niż rząd, na co wskazuje stosunek kosztów kampanii do proporcji oddanych głosów. Rząd przeznaczył na kampanię - według niektórych szacunków - 15 mld forintów (209 mln zł), zaś Partia Psa o Dwóch Ogonach 34 mln (475 tys. zł), co przełożyło się odpowiednio na 3,26 mln i 223 tys. głosów. "Czyli gdybyśmy my też wydali 15 mld, liczba nieważnych głosów wyniosłaby 98 684 210" - zażartowała partia.
Partia Psa o Dwóch Ogonach powstała jako stowarzyszenie parodiujące węgierskie elity polityczne w 2006 roku, a od 2014 roku jest zarejestrowana jako partia.
PO REFERENDUM VIKTOR ORBAN ZAPOWIADA ZMIANY W KONSTYTUCJI>>>