Chodzi o 129 stron dotychczas ściśle tajnych dokumentów, które dotyczą federalnego dochodzenia w sprawie ułaskawienia przez Billa Clintona, w ostatnim dniu jego prezydentury, skazanego w 1983 roku za oszustwa podatkowe i nielegalne interesy z Iranem finansisty Marca Richa, który zbiegł przed amerykańskimi organami ścigania do Szwajcarii.
Sztab Clinton wyraził zdziwienie, że FBI zdecydowała się opublikować te dokumenty na tydzień przed wyborami prezydenckimi w USA. - To bardzo dziwne. Czy FBI opublikuje też dokumenty ze sprawy dotyczącej dyskryminacji w budynku Trumpa? - zapytał rzecznik kampanii Clinton Brian Fallon. Nawiązywał do sprawy z 1973 roku, w której Trumpa oskarżono o odmawianie osobom czarnoskórym wynajmu mieszkań w jednym z należących do niego budynków.
FBI wyjaśniła, że dokumenty z dochodzenia w sprawie Richa zostały ujawnione "automatycznie", zgodnie z ustawą o swobodzie dostępu do informacji (Freedom of Information Act). Umożliwia ona obywatelom występowanie do instytucji państwowych o ujawnienie tajnych dokumentów po upływie określonego w ustawie okresu czasu.
Ułaskawienie nieżyjącego już Richa przez Clintona od początku wzbudzało wielkie kontrowersje, gdyż jak informowały media, jego żona Denise Rich obiecała przekazać 450 tys. dolarów na Fundację Clintonów. Ujawnione dokumenty wspominają o dużej kwocie na projekt biblioteki prezydenckiej, ale nie podają nazwiska osoby, która przekazała środki.
Dyrektor FBI James Comey jest od piątku w ogniu krytyki Demokratów w związku z jego decyzją o wznowieniu dochodzenia w sprawie używania przez Clinton prywatnego serwera mailowego do celów służbowych, gdy była sekretarzem stanu.
Sztab Clinton uważa, że Comey, Republikanin nominowany na dyrektora FBI przez demokratycznego prezydenta Baracka Obamę, zerwał z wieloletnią praktyką obowiązującą w Departamencie Sprawiedliwości, by nie komentować trwających dochodzeń, ani nie podejmować żadnych działań, które mogą wpłynąć na wybory.