- Przyjmuję stanowisko i cieszę się z wyniku. Serdecznie dziękuję za zaufanie - powiedziała Merkel po głosowaniu.
Merkel nie miała żadnego kontrkandydata. Dwa lata temu poparło ją 96,7 proc. delegatów, a cztery lata temu 97,6 proc. Kontrowersyjna polityka imigracyjna, którą prowadziła od zeszłego roku wbrew części społeczeństwa oraz części własnej partii, doprowadziła do spadku jej popularności.
Gorszy wynik w wyborach szefa partii, której przewodzi od 2000 roku, Merkel uzyskała tylko raz, w 2004 roku - 88,4 proc., gdy CDU była w opozycji.
W przemówieniu programowym, wygłoszonym przed głosowaniem, Merkel zapewniła, że nie dopuści do powtórki sytuacji z 2015 roku, gdy do Niemiec przyjechało 890 tys. imigrantów z Bliskiego Wschodu i Afryki. Opowiedziała się za zakazem burki w miejscach publicznych oraz deportacją obcokrajowców, którym odmówiono prawa do azylu.
Podczas dyskusji nad jej wystąpieniem nie brakowało głosów krytycznych. Christine Arlt-Palmer z Badenii-Wirtembergii obarczyła Merkel odpowiedzialnością za powstanie krytycznej wobec imigrantów i islamu Alternatywy dla Niemiec (AfD), która odebrała CDU część wyborców. Inny delegat z tego landu zarzucił Merkel skierowanie partii w lewo, co spowodowało, że wielu konserwatywnych wyborców "zostało pozbawionych ojczyzny". Krytycy Merkel domagali się ograniczenia liczby imigrantów.
Merkel stoi na czele CDU od 2000 roku. Od jedenastu lat kieruje równocześnie niemieckim rządem.
Potwierdzając ogłoszoną ok. dwóch tygodni temu decyzję o ponownym kandydowaniu na stanowisko kanclerza Niemiec, Merkel zwróciła się do członków partii o wsparcie. - Dam z siebie wszystko - zapewniła. - Musicie mi pomóc - apelowała, ostrzegając, że kampania wyborcza "nie będzie spacerkiem", lecz najpoważniejszą próbą od chwili zjednoczenia Niemiec w 1990 roku. "Moje serce bije dla Niemiec i dla Europy" - oświadczyła.
Wybory do niemieckiego parlamentu odbędą się we wrześniu 2017 roku.