Sytuacja z późnego lata 2015 roku nie może i nie powinna się powtórzyć. To był i jest mój i nasz zdeklarowany cel polityczny - powiedziała Angela Merkel w przemówieniu programowym do ponad 1000 delegatów uczestniczących w dwudniowym kongresie, zwołanym na 10 miesięcy przed wyborami parlamentarnymi. Nie wszyscy z 890 tys. imigrantów, którzy przybyli w zeszłym roku, będą mogli zostać - zastrzegła szefowa CDU. Ale każdy z nich traktowany był przez nas jak istota ludzka, a nie element anonimowej masy; każda sprawa była i będzie indywidualnie sprawdzana - podkreśliła Merkel. Niemcy działały w warunkach humanitarnej konieczności - powiedziała kanclerz. Pomoc uchodźcom była wspaniałym osiągnięciem silnego kraju, jakim są Niemcy - mówiła.
Merkel zapowiedziała dwa tygodnie temu, że będzie ponownie ubiegała się o stanowisko przewodniczącej CDU i tym samym o kandydaturę na urząd kanclerza w przyszłorocznych wyborach do Bundestagu. Jej zdaniem oba te stanowiska powinny być sprawowane przez jedną osobę. Polityka imigracyjna Merkel ma wielu przeciwników w jej własnej partii, który uważają, że przyjęcie blisko miliona uchodźców w ciągu roku przekracza możliwości integracyjne kraju.
W swoim przemówieniu szefowa CDU zawarła szereg akcentów wskazujących na zaostrzenie kursu wobec imigrantów. Burzliwymi oklaskami delegaci przyjęli zapowiedź zakazu noszenia przez kobiety burki - całkowitej zasłony ciała. U nas należy pokazywać twarz, dlatego pełne zasłanianie (ciała) jest nie na miejscu, powinno być zakazane - powiedziała.
Szefowa rządu i partii zapowiedziała walkę z hejtem w internecie, który - jak podkreśliła - nie jest przestrzenią, w której nie obowiązuje prawo. Mówię, mówimy +stop+ - dodała. Zapowiedziała też wzmocnienie sił policyjnych. Merkel opowiedziała się za deportacją obcokrajowców, którym odmówiono prawa do azylu. Do projektu uchwały zjazdowej wprowadzony został fragment mówiący o deportacji imigrantów, którzy unikają wyjazdu, zasłaniając się zwolnieniem lekarskim.
Odnosząc się do rosnącej popularności antyimigranckiej Alternatywy dla Niemiec (AfD), Merkel podkreśliła, że jest przeciwniczką pozornie prostych rozwiązań. O tym, kto jest narodem, decyduje u nas cały naród, my wszyscy, a nie kilka osób, nawet jeśli bardzo głośno krzyczą - mówiła szefowa CDU. AfD domaga się zamknięcia granic dla imigrantów. Podczas demonstracji członkowie tej partii skandują: My jesteśmy narodem i Merkel musi odejść.
Potwierdzając ogłoszoną dwa tygodnie temu decyzję o ponownym kandydowaniu na stanowisko kanclerza Niemiec, Merkel zaapelowała do członków partii o wsparcie. Dam z siebie wszystko - zapewniła. Musicie mi pomóc - apelowała, ostrzegając, że kampania wyborcza nie będzie spacerkiem, lecz najpoważniejszą próbą od chwili zjednoczenia Niemiec w 1990 roku. "Moje serce bije dla Niemiec i dla Europy" - zapewniła.
Po południu odbędą się wybory szefa partii. Dwa lata temu Merkel dostała 96,7 proc. głosów. Ten wynik trudno będzie tym razem powtórzyć. Jej polityka migracyjna spotyka się z krytyką także w jej własnej partii. CDU poniosła kilka spektakularnych porażek w wyborach regionalnych - szczególnie bolesny był słaby wynik w Meklemburgii-Pomorzu Przednim, a więc macierzystym landzie Merkel, gdzie jej partia dała się wyprzedzić Alternatywie dla Niemiec.
Ostatnio poparcie dla Merkel i jej partii zwiększyło się. Najnowszy sondaż dał CDU 37 proc. poparcia. W wyborach do Bundestagu w 2013 roku chrześcijańscy demokraci dostali 41,5 proc. głosów. Merkel stoi na czele CDU od 2000 roku. Od 2005 roku kieruje niemieckim rządem.