Absolutnie nie uważam, że miała miejsce nielegalna aneksja. Odbyło się referendum, mieszkańcy Krymu życzyli sobie przyłączenia na powrót do Rosji - oświadczyła Marine Le Pen w wywiadzie radiowo-telewizyjnym.
Nie widzę powodu, by podważać to referendum - podkreśliła i dodała, że uważa Krym za integralną część Rosji. Tymczasem wspólnota międzynarodowa sądzi, że referendum, zorganizowane na ukraińskim półwyspie po rosyjskiej interwencji zbrojnej, było nielegalne.
W rozmowie Le Pen opowiedziała się za ustanowieniem strategicznych relacji między Francją a Rosją w ramach walki przeciwko terrorystycznej organizacji Państwo Islamskie. Stawiała też pod znakiem zapytania użyteczność NATO po rozpadzie ZSRR. Le Pen potwierdziła, że w przypadku wygranej w wyborach prezydenckich, które odbędą się wiosną, wyprowadzi Francję z "co najmniej zintegrowanych struktur dowodzenia" sojuszu.
Jednocześnie szefowa FN zastanawiała się nad możliwymi zmianami w NATO w ślad za wygraną w amerykańskich wyborach prezydenckich Donalda Trumpa. Podczas kampanii dawał on do zrozumienia, że warunkuje zaangażowanie militarne u boku sojuszników w NATO od wysokości ich udziału finansowego na rzecz wojska.
Le Pen powtórzyła obietnicę zorganizowania w ciągu pół roku od objęcia władzy referendum w sprawie przyszłości Francji w Unii Europejskiej, po raz kolejny wysuwając postulat "odzyskania przez Francję suwerenności". Opowiedziała się również za przywróceniem franka jako narodowej waluty i zaostrzeniem zasad przyznawania azylu we Francji.