W miarę zbliżania się wiosennych wyborów konfrontacja z Unią Europejską rysuje się jako główne założenie programu eurosceptycznego Frontu Narodowego (FN) i jego przywódczyni - komentuje Reuters.

Rozmawiając z przedstawicielami zagranicznych mediów, Le Pen oskarżyła UE o to, że jest "głęboko niedemokratyczna", a jej politycy zmusili takie kraje jak Grecja i Portugalia do dostosowania się do wspólnych założeń polityki gospodarczej.

Reklama

Obiecała ponownie, że jeśli wygra wybory, to podejmie natychmiast negocjacje z UE w sprawie "narodowej suwerenności" Francji.

Wspólna waluta "jest bez cienia wątpliwości jedną z przyczyn dezindustrializacji naszego kraju i masowego bezrobocia, które nas dotyka z tego prostego powodu, że euro leży u podstaw utraty konkurencyjności" Francji - oznajmiła szefowa FN.

W środę Le Pen powiedziała, że Francja powinna wrócić do narodowej waluty oraz ECU, czyli jednostki rozliczeniowej stosowanej w UE przed wprowadzeniem euro i wyjaśniła, że jeśli wygra wybory, to dług publiczny Francji będzie denominowany w nowej walucie narodowej, co nastąpi po wyjściu kraju ze strefy euro.

Podczas piątkowej konferencji prasowej oznajmiła, że wyprowadzenie Francji ze strefy wspólnej waluty jest jednym z jej priorytetów.

Reklama

Reuters zwraca uwagę, że przewalutowanie francuskiego długu publicznego, który sięga niemal 2 bilionów euro, jest możliwe w świetle francuskiego prawa, ale ze względu na straty, jakie może to oznaczać dla zagranicznych inwestorów, należy liczyć się z tym, że decyzji francuskiego rządu nie uznają na przykład sądy w USA i Wielkiej Brytanii.

- Ostatecznie konsekwencje (takiej decyzji) zależałyby od tego, czy inwestorzy otrzymaliby oczekiwany zwrot z inwestycji. Jeśli nie, to prawdopodobnie nazwalibyśmy to niewypłacalnością (Francji) - powiedział dyrektor działu oceniającego ryzyko długów suwerennych Moody's Alastair Wilson.

Le Pen zaatakowała też francuskie banki, które odmówiły sfinansowania jej kampanii wyborczej. - To absolutny skandal i to głęboko niesprawiedliwe - powiedziała.

Szefowa FN odniosła się też do przyśpieszonego ostatnio przez rząd dochodzenia w sprawie zarzutów wobec eurodeputowanych FN, którzy wyłudzili kilkaset tysięcy euro od Parlamentu Europejskiego na zatrudnienie asystentów parlamentarnych. Według Le Pen jest to "działanie polityczne" systemu, który ona ma zamiar zniszczyć.

Reuters zwraca uwagę, że piątkowe spotkanie Le Pen z korespondentami zorganizowano dzień po opublikowaniu sondaży, z których wynika, że pierwszą turę wyborów prezydenckich we Francji wygra kandydat prawicy Francois Fillon, ale różnica między nim a Le Pen oraz niezależnym Emmanuelem Macronem maleje. Ten ostatni kandydat, były minister gospodarki, dogania w sondażach Le Pen, która może liczyć na 22-24 proc. poparcia, podczas gdy Macron może otrzymać od 16 do 22 proc. głosów. Fillon ma poparcie na poziomie 28 proc.

W ostatnich dniach Le Pen powtarzała też obietnicę zorganizowania w ciągu pół roku od objęcia władzy referendum w sprawie przyszłości Francji w Unii, bo według niej ewentualne wyjście z UE oznaczałoby "odzyskanie przez Francję suwerenności".

Wybory prezydenckie odbędą się we Francji w dwóch turach w kwietniu i maju.