Rzecznik Obrony Krajowej, która będzie gościć amerykańskich żołnierzy w bazie w Vaernes, oddalonej o ok. 1500 km od granicy z Rosją, powiedział, że marines będą się szkolić w warunkach zimowych.
- Przez pierwsze cztery tygodnie będą odbywać podstawowe ćwiczenia zimowe, uczyć się, jak radzić sobie z nartami i przetrwać w warunkach arktycznych - powiedział rzecznik Rune Haarstad. Podkreślił, że "nie ma to nic wspólnego z Rosją w obecnej sytuacji".
Wcześniej w tym roku oddział brygady ekspedycyjnej piechoty morskiej USA uczestniczył już w Norwegii w największych manewrach od czasu zimnej wojny. W ćwiczeniach brało udział 16 tys. żołnierzy z 12 państw.
Władze Norwegii zaprzeczają, by obecna operacja była podyktowana zaniepokojeniem, jakie w krajach NATO wywołują działania Rosji, niemniej wysłanie kontyngentu zbiega się z przybyciem do Polski kilku tysięcy amerykańskich żołnierzy w celu wzmocnienia wschodnioeuropejskich sojuszników, których niepokoją poczynania Moskwy - pisze Reuters.
Agencja zaznacza, że nie udało się jej uzyskać w poniedziałek komentarza ambasady rosyjskiej w Oslo. Przypomina jednak, że już w październiku Rosjanie wyrażali zdziwienie doniesieniami o planach stacjonowania amerykańskich żołnierzy w Norwegii. "Jeśli uwzględnić wielokrotne zapewnienia władz Norwegii o braku zagrożenia dla niej ze strony Rosji, próbujemy zrozumieć cel zwiększenia (przez Oslo) potencjału militarnego, zwłaszcza poprzez stacjonowanie sił amerykańskich w Vaernes" - oświadczyła wówczas Reuterowi ambasada Rosji.
Agencja przypomina przy tej okazji wywiad z roku 2014 norweskiej minister obrony Ine Eriksen Soreide, która oświadczyła, że zaanektowanie przez Rosję Krymu pokazuje, że Moskwa jest gotowa do użycia siły w celu osiągnięcia celów politycznych.