"Ten nonsens dotyczący rosyjskich powiązań to tylko próba zatuszowania wielu błędów popełnionych przez przegrany sztab Hillary Clinton" - napisał Donald Trump na Twitterze. W kolejnym wpisie czytamy: "Wspólnota wywiadowcza (NSA i FBI?) nielegalnie przekazuje informacje podupadającym (dziennikom - PAP) +New York Times+ i +Washington Post+. Tak jak Rosja".
"NYT" podał w środę, że dane z telefonów i przechwycone rozmowy wskazują, że członkowie kampanii prezydenckiej Trumpa i inni jego współpracownicy wielokrotnie kontaktowali się z wysokimi rangą przedstawicielami rosyjskich służb w roku wyborów.
Rozmówcy gazety - przedstawiciele byłych i obecnych władz USA - nie chcieli ujawniać wielu szczegółów, w tym co było tematem przechwyconych rozmów, tożsamości przedstawicieli rosyjskiego wywiadu, którzy brali w nich udział, ani ilu doradców Trumpa rozmawiało z Rosjanami. Jak podał "NYT", nie jest również jasne, czy rozmowy te miały cokolwiek wspólnego z samym Trumpem.
Z kolei "WP" podał ostatnio, że pod koniec stycznia p.o. minister sprawiedliwości i prokurator generalnej Sally Yates poinformowała wysokiej rangi urzędników Rady Bezpieczeństwa Narodowego oraz radcę prawnego Białego Domu Donalda McGahna, że doradca prezydenta USA ds. bezpieczeństwa narodowego Michael Flynn zataił przed najbliższym otoczeniem Trumpa tematykę swoich rozmów z ambasadorem Rosji w Waszyngtonie Siergiejem Kislakiem. Rozmowy toczyły się w grudniu, czyli jeszcze za prezydentury Baracka Obamy. Flynn miał rozmawiać z Kislakiem o amerykańskich sankcjach wobec Rosji; w poniedziałek miejscowego czasu doradca Trumpa podał się do dymisji.