Według gazety "Le Monde", sędziowie śledczy mają zbadać, czy "małżeństwo Fillonów dopuściło się fałszerstwa, by uzasadnić wynagrodzenie" wypłacane Penelope Fillon z kasy francuskiego parlamentu, gdzie była zatrudniona jako asystentka. Na rzeczywiste świadczenie tej pracy nie ma dowodów.
Śledczy mieli znaleźć dokumenty potwierdzające podejrzenie oszustwa i fałszerstwa podczas rewizji w Zgromadzeniu Narodowym, czyli parlamencie. Wśród skonfiskowanych materiałów ma być m.in. rzekoma dokumentacja godzin pracy Penelope Fillon. Śledczy będą wyjaśniać, czy nie sfabrykowano jej po fakcie, gdy w styczniu wybuchła afera wokół zatrudnienia żony kandydata na prezydenta. Tydzień temu byłemu premierowi Fillonowi postawiono zarzuty sprzeniewierzenia środków publicznych poprzez fikcyjne zatrudnianie rodziny z budżetu parlamentu.
25 stycznia tygodnik satyryczny "Le Canard Enchaine" podał, że Penelope Fillon zarobiła ponad 830 tys. euro za wieloletnią pracę jako asystentka parlamentarna męża, a potem jego następcy, oraz za współpracę z pewnym pismem literackim. Potem poinformowano, że na podobnej zasadzie zatrudnionych było dwoje dzieci Fillona. Penelope Fillon ma stawić się na przesłuchanie przez sędziów śledczych 28 marca.
Z kolei 12 marca tygodnik "Le Journal du Dimanche" poinformował, że Fillon pozwalał, by fundowano mu garnitury kosztujące wiele tysięcy euro. Tygodnik podał, że w sumie za szyte Fillonowi w luksusowej pracowni Arnys garnitury ktoś zapłacił blisko 50 tys. euro, z czego większość w gotówce. Z tego powodu prokuratura rozszerzyła dochodzenie sędziów śledczych o podejrzenia płatnej protekcji.
Po raz pierwszy zdarza się, że o prezydenturę we Francji ubiega się poważny kandydat, przeciwko któremu postawiono formalne zarzuty. Fillon początkowo głosił, że zrezygnuje z kandydowania, jeśli postawione mu będą zarzuty; potem jednak zmienił zdanie i zapowiedział, że nie wycofa się z kampanii. Zaprzeczył, jakoby działał niezgodnie z prawem, i przeprosił Francuzów za zatrudnianie członków rodziny.
Zatrudnianie rodzin polityków jest we Francji legalne i praktykowane przez wielu parlamentarzystów - zarówno lewicowych, jak i prawicowych. Nie może być to jednak praca fikcyjna; tymczasem francuskie media przypominają, że Penelope Fillon była dotąd przedstawiana jako niepracująca zawodowo gospodyni domowa.
Skandal poważnie zaszkodził 63-letniemu kandydatowi prawicy i osłabił jego szanse na prezydenturę; obecnie za faworyta uchodzi centrysta Emmanuel Macron, który według najnowszych sondaży ma zarówno w pierwszej, jak i w drugiej turze pokonać kandydatkę skrajnie prawicowego Frontu Narodowego Marine Le Pen.