Banki wieszczą: Będzie się działo
- Być może najbardziej oczywisty wniosek jest taki, że znacznie wzrosło prawdopodobieństwo, iż Wielka Brytania będzie musiała zwrócić się z prośbą o opóźnienie procesu negocjacyjnego w sprawie Brexitu - oświadczył Malcolm Barr, ekonomista JP Morgan.
Według londyńskiego banku Citi premier May najprawdopodobniej poda się do dymisji po tym, jak nie udało jej się uzyskać bezwzględnej większości w Izbie Gmin.
- Przed nami czas politycznej niepewności - czytamy w notatce Citi. - Zgodnie z tym, co powszechnie uważa się za słabą kampanię i brak przełożenia zdecydowanej przewagi w sondażach na większą liczbę mandatów w Izbie Gmin, spodziewamy się, że May prawdopodobnie zrezygnuje - ocenia Citi dodając, że możliwe są nowe wybory.
Bez wyraźnego zwycięstwa w wyborach parlamentarnych, May - jak pisze agencja Reutera - zasygnalizowała, że będzie walczyć, choć straciła samodzielną większość w Izbie Gmin. CO DALEJ Z PREMIER MAY? CZYTAJ TUTAJ >>>
Brexit na miękko
Brytyjski minister ds. wyjścia z Unii Europejskiej David Davis przyznał, że program wyborczy torysów mówił, że wyjdziemy z unii celnej i wolnego rynku, ale będziemy mieli do niego dostęp, stwarzając głęboką, specjalną relację z Europą.
- To jest to, co przedstawiliśmy wyborcom i jutro rano zobaczymy, czy zaakceptowali to czy nie. To będzie ich decyzja - powiedział.
Brytyjczycy nie chcą twardo wychodzić z Unii
Profesor Simon Hix z London School of Economics (LSE) powiedział w rozmowie z PAP, że wyniki exit poll sugerują, że "Brytyjczycy oddali głos za miękkim wyjściem z Unii Europejskiej", otwierając kolejnemu rządowi możliwość pozostania we wspólnym rynku UE. Hix, który jest jednym z najbardziej uznanych brytyjskich ekspertów ws. polityki europejskiej, zaznaczył jednak, że byłby bardzo zaskoczony, gdyby ten wynik oznaczał, że pozostaniemy w Unii Europejskiej.
- Spodziewam się, że nadal jesteśmy na kursie do wyjścia ze wspólnoty, ale może zmienić się to, jakie będą warunki przyszłych relacji ze wspólnotą. Składana przez May propozycja najtwardszego z możliwych scenariuszy - z wyjściem ze wspólnego rynku i unii celnej - została jednoznacznie odrzucona - ocenił.
Jak dodał, "znacznie lepiej rozegrał to Jeremy Corbyn (lider Partii Pracy - PAP), który mówił, że chce bliskiej relacji z Europą". - Wyniki exit poll sugerowałyby, że Brytyjczycy zgadzają się znacznie bardziej z jego wizją Brexitu: powinniśmy wyjść, ale jesteśmy skłonni rozmawiać na temat szczegółów - powiedział.
Jednocześnie Hix ocenił, że "nawet jeśli May uda się uzyskać większość, będzie ona bardzo niewielka" i "nie sądzi, żeby ktokolwiek zgodził się na wejście w koalicję. - Liberalni Demokraci, ich partnerzy z lat 2010-2015, nie tkną takiej oferty nawet kijem - dodał.
- Nawet gdyby udało się torysom uzyskać większość dwóch, trzech, czterech mandatów, nie zmieni to znacząco obrazu sytuacji - pozwoli krótkoterminowo utrzymać się u władzy, ale będzie niestabilne na dłuższą metę. Pierwsze kłopoty pojawią się przy uchwalaniu budżetu i całej legislacji związanej z planowanym wyjściem z Unii Europejskiej - analizował.
Zdaniem profesora LSE, kampania Partii Konserwatywnej była "imponująco zła". - Jeśli ten wynik się potwierdzi, pojawia się ogromne pytanie dotyczące tego, jak długo Theresa May będzie w stanie wytrzymać na stanowisku premiera. Odpowiedzialność za zwołanie tych wyborów leży po jej stronie - powiedział. W momencie ogłaszania wyborów w połowie kwietnia br., Partia Konserwatywna dysponowała 331 posłami i samodzielną większością 17 mandatów.
A co na to Theresa May? CZYTAJ TUTAJ >>>
Z Londynu Jakub Krupa