O złożeniu wniosku poinformowała w czwartek prokuratura w Schwerinie, stolicy Meklemburgii-Pomorza Przedniego.
Demencja oskarżonego osiągnęła stopień uniemożliwiający mu obronę własnych interesów i przyjmowanie do wiadomości ze zrozumieniem wypowiedzi i oświadczeń prasowych, a także ustosunkowywanie się do takich oświadczeń - wyjaśnił rzecznik prokuratury.
Wskazał na potwierdzające wniosek prokuratury ekspertyzy psychiatrów i rzeczoznawców sporządzone na zlecenie zarówno prokuratury, jak i oskarżycieli posiłkowych.
Proces przeciwko byłemu sanitariuszowi rozpoczął się w listopadzie 2015 r. przed sądem w Neubrandenburgu.
Były esesman, oskarżony o współudział w zamordowaniu co najmniej 3681 osób, pełnił służbę w obozie Auschwitz-Birkenau przez miesiąc, od połowy sierpnia 1944 r. W tym czasie do obozu zagłady dotarło 14 pociągów z więźniami, z których większość została zamordowana w komorach gazowych.
Według prokuratury Zafke wiedział, że odbywa służbę w obozie zagłady. Wspierając struktury obozowe, esesman "uczestniczył w zagładzie" - napisano w akcie oskarżenia. On sam twierdzi, że jako sanitariusz opiekował się załogą KL.
Zafke był w 1948 roku skazany na ponad trzy lata więzienia przez polski sąd za przynależność do SS i służbę w Auschwitz. Po odbyciu kary zamieszkał w Meklemburgii w NRD.
Agencja dpa pisze, że zakończony fiaskiem proces był prawdopodobnie ostatnią próbą rozliczenia nazistowskich zbrodni.
Wiceprezydent Międzynarodowego Komitetu Oświęcimskiego/Auschwitz (MKO) Christoph Heubner zarzucił sędziom Sądu Krajowego w Neubrandenburgu stosowanie "strategii blokowania" procesu i "lodowaty brak zainteresowania" losami ofiar, charakterystyczny przez dziesięciolecia dla niemieckiego wymiaru sprawiedliwości.
Ze względu na wiek oskarżonego Sąd Krajowy w Neubrandenburgu odmawiał początkowo rozpoczęcia procesu. Dopiero po interwencji sądu wyższej instancji postępowanie zostało wdrożone. Na jesieni 2016 roku proces przerwano ze względu na zakwestionowanie bezstronności części składu sędziowskiego.