KE wyraziła przekonanie, że premier Hiszpanii Mariano Rajoy poradzi sobie z zaistniałą w kraju sytuacją oraz poinformowała, że wezwała wszystkie strony do dialogu. Komisja zastrzegła jednocześnie, że przemoc nigdy nie może być narzędziem polityki.
Rząd: użyjemy całej siły prawa
Hiszpański rząd może użyć swych kompetencji konstytucyjnych, żeby zawiesić autonomię Katalonii, jeśli region ten proklamuje niepodległość po niedzielnym referendum, które Madryt uznał za nielegalne - oświadczyła z kolei minister sprawiedliwości Rafael Catala.
Zgodnie z art. 155 hiszpańskiej konstytucji rząd centralny w Madrycie może zawiesić autonomiczne władze leżącego na północnym wschodzie regionu.
- Istnieje artykuł 155. Użyjemy całej siły prawa. Naszym obowiązkiem jest rozwiązywanie problemów i zrobimy to, nawet jeśli stosowanie pewnych środków może zaboleć. Ale jeśli ktoś ogłosiłby niepodległość, musielibyśmy mu powiedzieć, że nie może - powiedziała Catala w wywiadzie telewizyjnym.
Władze centralne w Madrycie od dawna sprzeciwiają się planom ogłoszenia niepodległości przez 7,5-milionową Katalonię, która jest najbogatszym regionem Hiszpanii. Według konserwatywnego rządu Mariano Rajoya referendum jest niezgodne z konstytucją.
Według katalońskich władz, które podały dotychczas niepełne wyniki głosowania, 90 proc. osób biorących udział w referendum opowiedziało się za niepodległością; przeciwnych secesji było około 8 proc.
W nocy z niedzieli na poniedziałek premier Katalonii Carles Puigdemont zapowiedział, że jego rząd przekaże wyniki referendum niepodległościowego do lokalnego parlamentu. Uchwalony przez ten parlament tzw. Akt Przejściowy - nielegalny w opinii hiszpańskiego Trybunału Konstytucyjnego - przewiduje, że na wypadek zwycięstwa w plebiscycie zwolenników secesji samodzielne ogłoszenie niepodległości przez Katalonię miałoby nastąpić w ciągu 48 godzin od ogłoszenia wyników.