O'Reilly zasugerowała, że spotkania powinny odbywać się tylko z ludźmi figurującymi w oficjalnym rejestrze unijnym.
- Europejczycy oczekują, że przewodniczący Tusk i jego zespół będą wysłuchiwać wszystkich kluczowych interesariuszy w najważniejszych dla Europy sprawach, takich jak migracja, bezpieczeństwo czy energia. Jednakże obywatele chcą coraz większej przejrzystości ze strony polityków i instytucji - oświadczyła w poniedziałek unijna ombudsman.
Po serii afer Komisja Europejska oraz Parlament Europejski pod naciskiem opinii publicznej zdecydowały się na zmianę swoich zasad dotyczących spotkań z lobbystami. Od 2011 r. PE i KE wspólnie prowadzą publiczny rejestr dla przedstawicieli grup interesu, mający na celu zwiększenie przejrzystości procesu decyzyjnego w UE. Rada jest obserwatorem obecnego programu od 2014 r.
W UE toczą się obecnie prace nad nowelizacją rejestru przejrzystości. Projekt Komisji Europejskiej popierany przez stolice przewiduje, że niektóre kontakty przedstawicieli grup interesu z unijnymi decydentami mają być możliwe pod warunkiem wpisania ich do rejestru przejrzystości.
Propozycja przewiduje, że aby móc spotykać się z pracownikami wyższego szczebla sekretariatu generalnego Rady, przedstawiciele grup interesu muszą być zarejestrowani. Również udział w tematycznych sesjach informacyjnych i innych wydarzeniach publicznych oraz dostęp do budynków Rady byłby możliwy tylko po uprzedniej rejestracji.
O’Reilly podkreśliła, że gdyby Tusk ustanowił w kierowanej przez siebie instytucji publiczny rejestr, stworzyłby taki standard, jaki funkcjonuje w PE oraz KE. - Byłby to też ważny, pozytywny sygnał przed rozpoczęciem negocjacji dotyczących rejestru służącego przejrzystości, do których przystępują Parlament Europejski, Rada i Komisja Europejska - zwróciła uwagę rzeczniczka praw obywatelskich.
To nie pierwsza interwencja unijnej ombudsman w tej sprawie. W pierwszej połowie roku wydała ona listę wytycznych dla urzędników unijnych, którzy mają do czynienia z lobbystami. Wskazała m.in., że urzędnicy nie powinni spotykać się z przedstawicielami firm czy organizacji, które nie figurują w unijnym rejestrze. Nie powinni też przyjmować zaproszeń na spotkania lub wydarzenia mogące postawić instytucje, dla których pracują, w niekorzystnym świetle, a także unikać spotkań z lobbystami poza godzinami pracy i poza biurem.
Z opublikowanego na początku roku raportu Transparency International wynika, że połowa byłych komisarzy UE i znaczna część byłych europosłów trafiła z unijnej polityki do firm, które lobbują w Brukseli.
Rejestr służący przejrzystości jest dobrowolnym systemem rejestracji podmiotów chcących bezpośrednio lub pośrednio wpływać na proces decyzyjny w UE. Obejmuje on wszystkie organizacje i osoby samozatrudnione, niezależnie od ich statusu prawnego, prowadzące działalność wchodzącą w zakres rejestru, w tym zatrudnionych lobbystów, stowarzyszenia handlowe i branżowe, firmy konsultingowe, kancelarie prawne, konsultantów samozatrudnionych, ośrodki analityczne czy instytuty naukowe i badawcze.
Dzisiaj rejestr obejmuje ok. 75 proc. organizacji lobbingowych działających w instytucjach UE. PE i KE chcą ich obowiązkowego rejestru, argumentując, że tylko on zapewni pełne przestrzeganie kodeksu postępowania przez wszystkich lobbystów.