Międzynarodowa koalicja potwierdziła, że dokonała w czwartek ostrzału z powietrza. Wydała oświadczenie, że atak był odpowiedzią na akcję Huti, którzy w środę wystrzelili pocisk przeciwlotniczy na miasto Dżizan na południowym zachodzie Arabii Saudyjskiej. Zginęła jedna osoba cywilna, a 11 zostało rannych.

Reklama

Atak, który miał miejsce dzisiaj w prowincji Saada, jest legalną operacją wojskową przeciwko tym, którzy w środę wystrzelili pocisk na miasto Dżizan. Został przeprowadzony zgodnie z międzynarodowym prawem humanitarnym - stwierdziło w oświadczeniu dowództwo sił koalicyjnych. Rzecznik Huti Mohammed Abdul-Salam powiedział, że koalicja z premedytacją uderzyła w zatłoczone miejsce w mieście, czym pokazała wyraźną pogardę dla życia osób cywilnych.

Rozmiar dramatu w Saadzie próbują pokazać lokalne media. Fotograf agencji Reuters mówił o zakrwawionych i zabandażowanych dzieciach, ratowanych przez spieszących się lekarzy. Nagranie wideo upublicznione przez biuro prasowe Huti pokazało chłopca z zakrwawioną twarzą, trzymającego w ręku plecak z logo UNICEF.

"Wszystkie dzieci w autobusie miały nie więcej niż 15 lat, a większość z nich nie przekroczyła 10. roku życia. Osoby cywilne w trakcie konfliktu zbrojnego powinny być pod szczególną ochroną - powiedział Johannes Bruwer, delegat Międzynarodowego Komitetu Czerwonego Krzyża (MKCK) w Jemenie. Według informacji MKCK w czwartkowym ataku zginęło co najmniej 29 dzieci.

Międzynarodowa koalicja (Bahrajn, Bangladesz, Egipt, Jordania, Katar, Kuwejt, Maroko, Senegal, Sudan i Zjednoczone Emiraty Arabskie) od trzech lat walczy w Jemenie z rebeliantami Huti, wspieranymi przez Iran. Ofensywa bojówek Huti na stolicę kraju Sanę w styczniu 2015 doprowadziła do odsunięcia od władzy prezydenta oraz rządu premiera Chalida Bahaha. Od tamtej pory Huti kontrolują znaczną część północnego Jemenu.

Wojna w Jemenie jest pośrednim konfliktem między Arabią Saudyjską a Iranem, potęgującym niestabilność na Bliskim Wschodzie. Według ONZ od marca 2015 roku wojna ta pochłonęła prawie 10 000 ofiar i wywołała "największy kryzys humanitarny na świecie".

Reklama