Płynące ulicami rzeki zerwały drogi i zniszczyły kilkadziesiąt domów. Samochody, które fala zastała na wiodących brzegiem morza drogach, wiatr zepchnął do morza.

Tymczasem wciąż bardzo groźne są pożary. Ogień nadal niszczy lasy na górze Parnon i w rejonie Arkadii. Choć pożary nie zagrażają już mieszkańcom, władze na wszelki wypadek zarządziły ewakuację. Spłonęło 190 tys. hektarów greckich lasów i pól. Straty wyliczono na cztery miliardy euro.