Był to początkowy przystanek na europejskiej trasie Mike'a Pompeo. W trakcie wspólnej konferencji z węgierskim ministrem spraw zagranicznych Péterem Szijjártó amerykański polityk mówił sporo o zagrożeniach ze strony Rosji i Chin, lecz także zapowiadał zacieśnienie relacji między Waszyngtonem a Budapesztem. To dowodzi, jak skuteczną dyplomację prowadzi rząd Węgier. Stworzony przez Viktora Orbána reżim, który w ostatnim rankingu FreedomHouse zepchnął Węgry do grona państw "częściowo wolnych", wreszcie otrzymał legitymację Stanów Zjednoczonych.
T o był ważny tydzień dla węgierskiej dyplomacji. W poniedziałek po raz pierwszy od ośmiu lat w Budapeszcie pojawił się sekretarz stanu USA.
Węgrzy do tej pory nie zabiegali o przychylność Waszyngtonu, a jednocześnie bardzo chcieli zbliżenia, ale na ich warunkach. Ścisłe kontakty dyplomacji obu krajów utrzymywały się ponad 20 lat temu, gdy amerykańskie wojska stacjonowały nad Balatonem w trakcie wojny na Bałkanach. Od tamtej pory kilka razy pojawiały się pomysły stałej obecności amerykańskich baz na Węgrzech, nic jednak z tego nie wyszło.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama