Szef Dumy poinformował o tym na posiedzeniu plenarnym izby. Wołodin oświadczył, że chodzi o szkody spowodowane "w ciągu 23 lat ukraińskiej aneksji Krymu i Sewastopola". Zapowiedział, że tematem tym zajmie się także Rada niższej izby parlamentu na środowym posiedzeniu.

Reklama

Do pracy nad oszacowaniem domniemanych strat grupa robocza zaangażuje ekonomistów, przedstawicieli regionów Rosji oraz naukowców z Rosyjskiej Akademii Nauk. Na czele grupy stanie jeden z zastępców Wołodina Iwan Mielnikow. Reprezentuje on Komunistyczną Partię Federacji Rosyjskiej (KPRF).

- Działalność grupy roboczej ma pozwolić parlamentarzystom na podjęcie decyzji, u podstaw której znajdą się uzasadnione liczby i fakty - oświadczył Wołodin. Dodał, że Duma "rozpatrywać będzie te materiały, by następnie podjąć decyzje".

Wołodin powiedział 15 marca, że Krym poniósł straty gospodarcze w ciągu 25 lat, gdy znajdował się pod kontrolą Ukrainy. Zaproponował, by za pośrednictwem struktur parlamentarnych zobowiązać władze Ukrainy do zrekompensowania tych strat.

Reklama

Szef rosyjskiej administracji Krymu Siergiej Aksjonow wyjaśnił następnie, że powstanie grupa robocza Dumy i władz Krymu, która w ciągu najbliższego miesiąca rozpocznie prace nad oszacowaniem owych strat. Pierwszym krokiem ma być ustalenie metody tych obliczeń.

Wołodin, który jest przewodniczącym Dumy od 2016 roku, wcześniej był wiceszefem administracji (kancelarii) prezydenta Władimira Putina. Rzecznik Putina Dmitrij Pieskow zapewnił 18 marca, że administracja prezydenta nie rozpatrywała możliwości uzyskania od Ukrainy zadośćuczynienia dla Krymu i o takim pomyśle dowiedziała się po raz pierwszy od Wołodina.

Wchodzący od 1991 roku w skład niepodległej Ukrainy Półwysep Krymski został anektowany przez Rosję w marcu 2014 roku, w wyniku interwencji zbrojnej i referendum, które władze Ukrainy i Zachód uznały za nielegalne. Stało się to po rewolucyjnych wydarzeniach w Kijowie, które doprowadziły do obalenia prorosyjskiego prezydenta Ukrainy Wiktora Janukowycza. Ukraina i kraje zachodnie uważają aneksję za sprzeczną z prawem międzynarodowym i nie uznają Krymu za część Rosji.

Reklama