W trakcie wspólnej konferencji prasowej w Paryżu z irlandzkim premierem Leo Varadkarem Macron podkreślił, że jeśli Wielka Brytania nie będzie w stanie zaproponować w trzy lata po referendum rozwiązania mającego poparcie większości (w parlamencie), to de facto sama wybierze, że chce wyjść (ze Wspólnoty) bez porozumienia. Nie możemy uniknąć tego niepowodzenia za nich - dodał prezydent Francji, podkreślając, że liderzy pozostałych 27 państw członkowskich oczekują od rządu w Londynie przedstawienia konkretnego planu kolejnych kroków.
Nie jest moją rolą tu mówić, czy ten plan ma polegać na organizacji nowych wyborów, referendum czy znalezieniu innego rozwiązania dotyczącego przyszłych relacji, jak unia celna. My jesteśmy otwarci, ale to Londyn musi powiedzieć (jaki jest plan), i powiedzieć to teraz - zastrzegł Macron. Dodał, że decyzja UE o ewentualnym wielomiesięcznym przedłużeniu brexitu nie powinna być brana za pewnik.
Jak tłumaczył, jego intencją jest zbudowanie nowej relacji z Wielką Brytanią. Pozostaną naszymi przyjaciółmi i kluczowymi sojusznikami, ale nie możemy spędzić najbliższych miesięcy, na nowo ustalając zasady naszego rozwodu i zajmując się przeszłością - powiedział francuski szef państwa. Niezależnie od tego, co się stanie, my nigdy nie porzucimy Irlandii czy Irlandczyków, bo ta solidarność jest podstawą idei projektu europejskiego - zapewnił jednocześnie.
W podobnym tonie wypowiedział się Varadkar, który zastrzegł, że o ile Wielka Brytania jest pochłonięta brexitem, to Irlandia, Francja i UE nie powinny się skupiać tylko na tym. Dodał, że Wspólnota ma ambitny, skupiony na przyszłości program działań.
Odnosząc się do trwającego impasu politycznego w sprawie brexitu, irlandzki premier podkreślił, że na ostatniej Radzie Europejskiej liderzy dali (rządowi w Londynie) nieco czasu i przestrzeni; okazję na to, aby przedstawił (nowy) plan.
Wciąż mamy czas, by premier (Wielkiej Brytanii Theresa May) wróciła do Rady z propozycjami, które są wiarygodne i mają realną ścieżkę realizacji - mówił irlandzki premier. Zastrzegł jednak, że - wbrew wypowiedziom niektórych brytyjskich eurosceptycznych polityków - umowa wyjścia nie może być ponownie otwarta i poddana procesowi renegocjacji.
Dodał, że jeśli Wielka Brytania zmieni swoje czerwone linie, to strona unijna może wprowadzić zmiany do deklaracji politycznej na temat przyszłych relacji, pozwalając na zapisanie jakiegokolwiek nowego modelu relacji z UE - np. opartego na unii celnej - w treści dokumentu. Unijni liderzy powinni być otwarci na wszelkie propozycje, które mogą zostać przedstawione - podkreślił szef rządu Irlandii.
Varadkar zaznaczył ponadto, że UE musi zastanowić się, jak możemy odpowiedzieć na wniosek o dłuższe przedłużenie (brexitu), które wymagałoby uczestnictwa Wielkiej Brytanii w wyborach do Parlamentu Europejskiego, zastrzegając, że celem jest uniknięcie przedłużającego się opóźnienia brexitu.
Liderzy spotkali się w Paryżu, by przedyskutować kwestie wyjścia Zjednoczonego Królestwa z UE oraz majowych wyborów do Parlamentu Europejskiego i przyszłej reformy Wspólnoty. Irlandzki premier w czwartek spotka się także w Dublinie z niemiecką kanclerz Angelą Merkel.
Po trzykrotnym odrzuceniu rządowego projektu umowy wyjścia z UE Wielka Brytania ma czas do 12 kwietnia, by zdecydować się albo na brexit bez umowy, albo na wielomiesięczne przedłużenie swego członkostwa w UE i znalezienie nowego sposobu na wyjście z impasu politycznego.
Mogłoby ono na przykład polegać na drugim referendum w sprawie brexitu lub znacznej zmianie proponowanego modelu relacji z UE (np. pozostanie we wspólnym rynku lub w unii celnej). Taki scenariusz wymagałby jednak udziału w majowych wyborach do PE.