Trump uważa, że przywódca Korei Północnej Kim Dzong Un zdaje sobie sprawę z "wielkiego potencjału gospodarczego" swego kraju i "nie zrobi nic, co mogłoby go zakłócić lub zakończyć".
"Kim wie, że jestem z nim, i nie chce łamać danej mi obietnicy. Do porozumienia dojdzie" - podkreślił amerykański prezydent we wpisie na Twitterze.
W sobotę rano z terytorium Korei Północnej wystrzelonych zostało kilka pocisków krótkiego zasięgu, które pokonały odległość od 70 do 200 kilometrów, po czym spadły do morza - poinformowało Kolegium Połączonych Szefów Sztabów Korei Południowej, cytowane przez południowokoreańską agencję Yonhap.
Pociski zostały wystrzelone z poligonu w pobliżu miasta Wonsan, na wschodnim wybrzeżu Korei Płn., między godz. 9 a 9.27 czasu miejscowego (godz. 2-2.27 w Polsce) w kierunku wschodnim, tj. nad Morze Japońskie.
Wystrzelenie pocisków oceniane jest jako sygnał skierowany w stronę władz USA w związku z zastojem w negocjacjach nuklearnych pomiędzy Waszyngtonem a Pjongjangiem. Rozmowy utknęły w martwym punkcie po fiasku lutowego szczytu z udziałem Trumpa i Kima w Hanoi.
Korea Płn. zabiega o zniesienie międzynarodowych sankcji gospodarczych nałożonych na ten kraj za jego zbrojenia jądrowe i rakietowe. USA wykluczają jednak ustępstwa, dopóki nie zostaną podjęte konkretne kroki w stronę „całkowitej, możliwej do zweryfikowania i nieodwracalnej denuklearyzacji” północnokoreańskiego reżimu.
Pjongjang, który od lat pracuje nad rozwojem broni nuklearnej i balistycznej, w 2017 roku przeprowadził szóstą i zarazem największą dotąd próbę ładunku nuklearnego oraz kilka prób rakiet balistycznych.
Po wystrzeleniu międzykontynentalnej rakiety balistycznej (ICBM) pod koniec listopada 2017 roku reżim północnokoreański ogłosił, że jest w stanie dokonać ataku atomowego na całe kontynentalne terytorium USA.