Na razie wiadomo jedynie, że przywódcy 40 plemion, które Abu Risza wprowadził do jednej koalicji, będą chcieli go pomścić. Czy jednak prawo zemsty zostanie ujęte w karby amerykańskiej polityki i pomoże Amerykanom w "walce z terroryzmem"? Tego życzyłby sobie Biały Dom. Wstępne deklaracje pozwalają tak podejrzewać.

"Oskarżamy Al-Kaidę, będziemy dalej prowadzić walkę i zemścimy się" - powiedział dziennikarzom szejk Ahmad Abu Risza, brat zabitego. Przejął on po nim dowództwo nad zbrojną grupą "Przebudzenie Anbaru", koalicją około 40 plemion. Sowicie opłacone, walczą u boku wojsk USA. Wcześniej w ten bok "amerykańskich chłopców" kierowały swoją broń.