Imigrantów nie odstrasza nic. Ani uzbrojeni wartownicy, ani niebezpieczne zwierzęta, ani też 40-stopniowe upały na pustyniach stanu Arizona, który to właśnie jest głównym punktem, przez który Meksykanie starają się dostać do USA.
Statystyki przerażają. Od 1 stycznia do 8 września tego roku w okolicach przejść między Meksykiem a Arizoną znaleziono już ciała 181 imigrantów. W tym samym okresie ub.r. liczba ta wynosiła 148, a w 2005 r. - 166.
Skąd ten nagły wzrost śmiertelnych ofiar? Zdania są podzielone. Według Lloyda Easterlinga, rzecznika amerykańskiej Straży Granicznej, wzrost liczby odnalezionych ciał wynika po prostu z intensywniejszego patrolowania strefy granicznej.
Ale innego zdania jest ojciec Robin Hoover, założyciel organizacji Humanitarne Granice, zajmującej się m. in. rozmieszczaniem w pustynnej strefie granicznej zbiorników z wodą. Według niego, ostrzejsze kontrole na granicach spychają imigrantów na mniej dostępne, a przez to - bardziej niebezpieczne - tereny.
Na dyskusjach jednak się kończy. A kolejne miesiące zbierają na pustyniach Arizony tragiczne żniwo...