"Policja wykluczyła możliwość samobójstwa" - donosi gazeta "Beijing News". Nie wiadomo, w którą z gier mężczyzna "zagrał się na śmierć". Na pewno jednak złamał prawo, bo Komunistyczna Partia Chin zakazała spędzania zbyt wielu godzin w sieci, po części ze względu na niepoprawne, antychińskie treści, które tam można (jeszcze) znaleźć.
Władza opłaciła firmy, takie jak Yahoo, by cenzurowały serwisy informacyjne, a także powstrzymuje budowę nowych kawiarenek internetowych.
Trzydziestoletni maniak sieciowych rozgrywek nie wytrzymał ponad 72 godzin grania. Z kafejki internetowej zawieziono go do szpitala. Niestety mężczyzna - mieszkaniec Guangzhou, chińskiej "doliny krzemowej" - zmarł z wycieńczenia.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama