"Policja wykluczyła możliwość samobójstwa" - donosi gazeta "Beijing News". Nie wiadomo, w którą z gier mężczyzna "zagrał się na śmierć". Na pewno jednak złamał prawo, bo Komunistyczna Partia Chin zakazała spędzania zbyt wielu godzin w sieci, po części ze względu na niepoprawne, antychińskie treści, które tam można (jeszcze) znaleźć.

Władza opłaciła firmy, takie jak Yahoo, by cenzurowały serwisy informacyjne, a także powstrzymuje budowę nowych kawiarenek internetowych.

Reklama