"W piątek, kiedy przestał obowiązywać INF, nie wybuchła wojna. To, że Rosja i USA nie czują się już związane traktatem, nie oznacza, że Europa, a zatem i Niemcy, mogą się czuć bezpieczniej. Unicestwienie tego kamienia milowego w walce o rozbrojenie, jakim był INF, powoduje powstanie jeszcze jednej niewiadomej w pogmatwanym i tak równaniu polityki bezpieczeństwa" - konstatuje konserwatywny "Frankfurter Allgemeine Zeitung".

Reklama

Zauważa przy tym, że w Niemczech, gdzie w latach 80. ub. w. setki tysięcy ludzi protestowały przeciw atomowym zbrojeniom, reakcja na koniec INF jest wyjątkowo słaba. Ludzie widzą zagrożenie gdzie indziej - w zmianach klimatu. Zwłaszcza SPD przestrzega przed zbrojeniami po stronie Zachodu i chce jedynie "adekwatnych" działań - czytamy.

"Żeby jednak zareagować +adekwatnie+ na rosyjskie zbrojenia, należy ustalić, jaka jest ich motywacja. Demonstrowanie siły jest nieodłącznym elementem realizacji przez Władimira Putina obietnicy przywrócenia Rosji jej utraconej wielkości. Mimo jego długich rządów, trudno jest tę wielkość dostrzec. Rosyjski przywódca próbuje ją zatem symulować, demonstrując siłę militarną. Taki był również cel okupacji Krymu, która całkowicie zaskoczyła NATO" - zauważa "FAZ". I dodaje, że należałoby w tej sytuacji zwiększyć liczbę żołnierzy na wschodniej flance NATO.

Zdaniem gazety przede wszystkim Europa powinna zadbać o własny potencjał odstraszania.

Również lewicowo-liberalny "Sueddeutsche Zeitung" zwraca uwagę, że wśród Niemców nie ma już strachu przed nuklearną zagładą. "Zdjęcia z masowych demonstracji w Bonn z lat 80. można znaleźć w każdym podręczniku historii. Ale to już historia" - z ubolewaniem stwierdza monachijski dziennik.

Zdaniem "SZ" groźba atomowej zagłady wcale się nie zmniejszyła. Do opinii publicznej po prostu nie docierają niepokojące sygnały o dalszych zbrojeniach i niepewnym losie Traktatu o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej (NPT) z 1968 roku.

Reklama

"Po długim okresie pokoju ludzie zapomnieli, czym jest bomba atomowa. Brakuje prężnych przedstawicieli młodego pokolenia, którzy zaangażowaliby się na rzecz rozbrojenia. Tak jak angażują się na rzecz ochrony klimatu pod wodzą młodej Szwedki Grety Thunberg" - zaznacza "SZ". "Młodzi są dziś aktywni na zupełnie innym polu niż ich rodzice. Tymczasem to trwałe zagrożenie dla istnienia naszego świata, jakim jest broń jądrowa, powinno wreszcie zyskać należną mu uwagę" - wskazuje gazeta.

Regionalny dziennik "Badische Neusten Nachrichten" stara się z kolei tonować nastroje. "Nie ma powodu, żeby popadać w panikę. Około 14 tys. głowic nuklearnych na świecie zapewnia geopolityczną równowagę. Nic nie wskazuje na to, że mocarstwa się ich pozbędą. Z drugiej strony, raczej nie zaczną próby sił z użyciem broni jądrowej" - przekonuje gazeta z Karlsruhe. "Dodatkowo, koniec INF nie oznacza automatycznie nowego wyścigu zbrojeń" - puentuje "BNN".