Rosjanie nie zamierzają się poddawać. "Będziemy walczyć o .su" - przekonywał kilka dni temu na konferencji prasowej Aleksiej Płatonow z Rosyjskiego Instytutu Sieci Publicznych. Domena - skrót od angielskiego Soviet Union - została przypisana do ZSRR 19 września 1990 r., gdy nikt jeszcze nie przeczuwał nadciągającej nad związkowego molocha katastrofy. Kilkanaście miesięcy później państwa już nie było na mapie świata. Później raczkujący dopiero w 1990 r. internet stał się potęgą i znakiem rewolucji technologicznej. Paradoksalnie w internecie Związek Radziecki przetrwał do dziś. "Domena nie powinna zniknąć ze względu na dużą liczbę użytkowników, a także historię, która stoi za skrótem .su" - twierdzi Płatonow.

Reklama

Jednak ICANN twierdzi, że ma poważne przesłanki, by pozbyć się .su. "Gdy ZSRR przestał istnieć, tę domenę skreślono z listy ISO, na której figurują rozszerzenia przypisane państwom" - mówi DZIENNIKOWI przedstawiciel tej organizacji Kim Davies. Ale takie techniczne argumenty nie przekonują rosyjskich "sowietonostalgików". Dostawcy internetu popierani przez użytkowników sieci walczących o zachowanie radzieckiej domeny stworzyli nawet lobby, które mężnie odpiera ataki ICANN. "Domena .su będzie żyć" - przekonuje z zapałem Fundacja Rozwoju Internetu zrzeszająca zwolenników wirtualnego ZSRR.

"Mamy zarejestrowanych około 100 tys. stron" - chwalą się providerzy. Ponad 95 proc. użytkowników .su to Rosjanie. Można się domyślać, że część z nich skrycie marzy o powrocie "starych dobrych czasów", inni zaś na tej nostalgii próbują zarobić pieniądze - pisze DZIENNIK.

Potwierdzają to zresztą dostawcy, którzy zachęcają do korzystania z domeny niższymi cenami. "Od 1 listopada opłata będzie obniżona ze 100 do normalnego poziomu ok. 20 dolarów" - obiecuje w rozmowie z DZIENNIKIEM Galina Sołdatowa, dyrektor Fundacji Rozwoju Internetu.

Reklama

To jeszcze nie wszystko: już wkrótce w domenie zostaną wprowadzone rosyjskie znaki. "Każdy użytkownik będzie mógł wpisać swój adres cyrylicą. To na pewno zwiększy popularność .su" - przekonuje.

Domena ma się stać "rosyjską przestrzenią" w sieci, bo w Rosji jest bardzo wielu ludzi, którzy nie posługują się alfabetem łacińskim. "Dla nich internet jest dzisiaj praktycznie niedostępny. Czas to zmienić" - mówi Sołdatowa. Na początku nie chce łączyć domeny .su z nostalgią po Związku Radzieckim, ale w końcu przyznaje, że historia ma też swoje znaczenie. "Nie należy wyrzekać się własnej przeszłości, a przecież w ZSRR były też dobre rzeczy" - mówi DZIENNIKOWI.