Ogłoszone przez gazetę "Le Journal du Dimanche” (JDD) wyniki sondażu przeprowadzonego w czwartek i piątek przez instytut Ifop wskazują również, że sposób informowania przez władze o rozwoju epidemii i środkach walki z nią przez większość badanych uznany został za niewystarczający.
Najpoważniejszy zarzut wobec władz to "ukrywanie pewnych informacji” – wskazuje na łamach JDD zastępca dyrektora generalnego Ifop, politolog Frederic Dabi. Obywatele są też bardzo krytyczni wobec środków, jakie rząd udostępnił pracownikom służby zdrowia do walki z SARS-CoV-2.
Niezależnie od wieku, zawodu i przekonań politycznych 84 proc. respondentów przyznaje, że "odczuwa niepokój”. Jednocześnie jednak większość badanych (55 proc.) zgadza się z twierdzeniem, że aby zatrzymać epidemię, należy postępować zgodnie z wytycznymi władz. 57 proc. wierzy w skuteczność rządowej pomocy dla przedsiębiorstw.
Dabi zwraca uwagę, że od końca stycznia odsetek zaniepokojonych obywateli wzrósł o 40 pkt proc., a 64 proc. pośród nich przekonanych jest, że rząd nie ujawnia "pewnych informacji”. Jedynie 39 proc. uważa, że władze przekazały służbie zdrowia wszystkie dostępne środki do walki z koronawirusem i tylko 29 proc. uznało, że rząd "szybko reaguje” na rozwój epidemii. W cztery dni (tj. od poprzedniego sondażu) zaufanie "spadło jak nigdy dotąd” - podkreśla Dabi. W społeczeństwie zaczyna panować nieufność – podsumowuje politolog.
Jak przewidywał w niedzielę rano komentator radia France Info, nie zapobiegnie temu sobotnia wypowiedź ministra zdrowia Oliviera Verana, który ogłosił zamówienie 250 milionów masek. A to dlatego, że natychmiast po wystąpieniu ministra liczni lekarze krytykowali w radiu i telewizji zarówno jakość zamówionego materiału, jak i ich niewystarczającą w ich ocenie liczbę.
W artykule opublikowanym niedawno w dzienniku "Le Figaro” komentator Ivan Rioufol sugerował, że nieufność wobec rządu spotęgowało oświadczenie Agnes Budzyn, poprzedniej minister zdrowia, która ustąpiła z urzędu, by starać się o stanowisko mera Paryża.
Była minister ujawniła, że już 11 stycznia uprzedziła prezydenta Emmanuela Macrona w kontekście koronawirusa o "nadchodzącym z Chin tsunami”, a 30 stycznia ostrzegła premiera Edouarda Philippe'a, że wybory samorządowe, zaplanowane na 15 i 22 marca, należy odwołać.
Wbrew tym ostrzeżeniom i wbrew wezwaniom ekspertów i polityków, jak i wyrażonej w sondażach opinii obywateli, pierwsza tura wyborów odbyła się w przewidzianym terminie 15 marca, przy rekordowej absencji. Druga została odłożona na czerwiec.