Hiszpańskie ministerstwo obrony zwróciło się w ubiegłym tygodniu do podległego NATO Euroatlantyckiego Centrum Koordynacji Reagowania na Katastrofy (EADRCC) o pilne dostarczenie środków medyczno-ochronnych, jednak "tradycyjni sojusznicy, jak Stany Zjednoczone czy Francja, na razie nic nie wysłali" - poinformował dziennik.

Reklama

Lista państw-przyjaciół skróciła się bardzo w czasie pandemii, tylko 3 z 29 sojuszników odpowiedziało na apel” - zauważyła gazeta przypominając, że Stany Zjednoczone utrzymują w Hiszpanii bazy wojskowe. “Cisza także ze strony Francji, Niemiec czy Kanady” - dodał "El Confidencial". Zaskoczeniem było natomiast zaoferowanie pomocy ze strony Japonii, państwa partnerskiego nienależącego do Sojuszu.

W piśmie do NATO Hiszpania wyszczególniła, jakich środków medyczno-ochronnych pilnie potrzebuje. Są to m.in. 1,5 mln maseczek chirurgicznych, 15 tys. kompletów odzieży ochronnej, 0,5 mln szybkich testów na obecność wirusa i 45 tys. respiratorów. Oprócz tego potrzebne są też termometry bezkontaktowe i aparaty do mechanicznego wspomagania wentylacji.

NATO przekazało tę listę pozostałym członkom Sojuszu, by każdy z nich powiadomił o możliwości udzielenia pomocy.

Republika Czeska wysłała już 10 tys. sztuk odzieży ochronnej dla personelu sanitarnego Hiszpanii i Włoch - powiadomił na Twitterze czeski minister spraw wewnętrznych Jan Hamaczek podkreślając, że "państwa te rozpaczliwie ich potrzebują".

Turcja wysłała samolotem wojskowym maseczki, odzież i gogle ochronne oraz żele dezynfekujące - poinformowała państwowa agencja Anatolia. "Jest tyle nadziei po rozpaczy. Jest tyle słońc po ciemnościach. Od Turcji dla narodu hiszpańskiego, z ciepłymi pozdrowieniami” - dodała turecka agencja.

"El Confidencial" przypomniał, że system wsparcia NATO ma za zadanie udzielanie pomocy państwom sojuszniczym, które znalazły się w kryzysie z powodu katastrof naturalnych, takich jak trzęsienia ziemi, pożary czy inne. “Koronawirus uderzył jednak w całą Europę i Stany Zjednoczone, sprzęt medyczny stał się dobrem luksusowym, a nawet doprowadził do wojny handlowej na rynku kupujących” - skomentował dziennik.