Koniec epoki, czy tylko symbolu - pytają Kubańczycy? Wszystko zależy od tego, jaką głową państwa okaże się Raul Castro.

W niedzielę 614-osobowe gremium Kubańskiego Zgromadzenia Narodowego Władzy Ludowej na inauguracyjnym posiedzeniu wybrało 31 członków Rady Państwa. Formalnie przewodniczącego Rady Państwa (odpowiednik prezydenta) wyznaczali dopiero nowi członkowie Rady na posiedzeniu, ale obyło się bez niespodzianek. Na czele władz Kuby stanął Raul Castro, brat ciężko chorego Fidela.

Reklama

Na początku posiedzenia kubańskiego parlamentu owacjami na stojąco pożegnano Fidela Castro. Zgromadzenie zaproponowało też bez głosu sprzeciwu jego następcę, Raula. Wobec tego głosowanie członków Rady Państwa było już tylko formalnością.

"Fidel Castro zachowa wpływ na decyzje państwowe, mimo że odszedł na emeryturę. Będę z nim konsultował najważniejsze sprawy" - obiecuje Raul. Jego pierwszym zastępcą, czyli numerem "2" w państwie, został - uważany za twardogłowego partyjnego ideologa - dawny rewolucjonista Jose Ramon Machado Ventura.

A to oznacza, że reformy gospodarcze, które miałby wprowadzić Raul Castro stoją pod znakiem zapytania. "Zmiany będą, ale nie dogłębne i nie gwałtowne" - oceniają eksperci.

Ideowy komunista

Kim w ogóle jest Raul Castro? Od 1959 roku nieprzerwanie piastuje urzędy pierwszego wiceprezydenta, wicepremiera oraz ministra rewolucyjnych sił zbrojnych. Od 31 lipca 2006 roku w zastępstwie ciężko chorego Fidela pełni obowiązki prezydenta Kuby. Dawny przyjaciel Ernesto Che Guevary. Jest jednym z ojców rewolucji, w której obalono reżim Fulgencio Batisty.

Reklama

Gdy "Comandante en Jefe" zachorował i przekazał mu władzę, brakowało materiału do nakreślenia jego sylwetki - pisały media. I nie bez racji. Raul nigdy nie miał wystąpienia dłuższego niż pół godziny. Stojący zawsze w cieniu Fidela, w jednym z nielicznych wywiadów powiedział: "90 procent czasu poświęcam Komunistycznej Partii Kuby i większość z tego, co robię, nie nadaje się jako temat dla dziennikarza".

Dokąd pójdzie Kuba?

"Zrobiliśmy eksperyment" - zwierzył się telewizji NBC oficer amerykańskiego wywiadu. "Spróbowaliśmy graficznie przedstawić, kto jest bliżej Fidela, a kto Raula. Okazało się, że to niewykonalne. Koła lojalistów obu braci w zasadzie nakładały się na siebie" - tłumaczył.

Nadzieje Amerykanów, że zmiana przywódcy pchnie Kubę na drogę demokratyzacji, legły w gruzach kilka dni po decyzji Fidela o ustąpieniu. "Nie wystarcza im pół wieku blokady. Zmian, zmian, zmian! - krzyczą jednogłośnie. Jestem za zmianami, ale w Stanach Zjednoczonych" - odciął się w opublikowanym w piątek artykule.