Moskalkowa wyjaśniła, że jej biuro opiera się na danych przekazanych przez dziennikarzy i przez organizacje pozarządowe. Biuro rzecznika praw człowieka teraz nie otrzymuje skarg, co zdaniem rzeczniczki wynika ze strachu ofiar przemocy i z problemów ze zwykłą łącznością. "Poczta może nie działać, a nośniki elektroniczne nie zawsze są wygodne dla osoby, która jest ofiarą przemocy w rodzinie, dlatego że używanie gadżetów do sygnalizowania przemocy bywa dla niej niebezpieczne" - wskazała rzeczniczka. Podkreśliła, że sądząc z informacji pojawiających się w mediach "obraz nie jest raczej optymistyczny". Już wcześniej obrońcy praw człowieka w Rosji obawiali się problemów tego rodzaju, gdy w innych krajach świata zjawisko przemocy domowej nasiliło się podczas pandemii koronawirusa.
Trzy posłanki Dumy Państwowej, niższej izby parlamentu Rosji, zaapelowały w kwietniu do wicepremier Tatiany Golikowej o podjęcie dodatkowych działań, by w obecnej sytuacji ochronić ofiary przemocy domowej. Deputowane wskazały, że w marcu br. o 24 proc. wzrosła liczba zgłoszeń telefonicznych na ogólnokrajowy telefon zaufania. Jeśli w lutym było ich 2 050, to w marcu - już 2 537. Sytuacja jest wyjątkowa i nigdy wcześniej nie stykaliśmy się z tym, że kobiety nie są same nawet przez minutę - mówiła w kwietniu portalowi Mediazona szefowa ośrodka pomocy Kiteż Alona Sadikowa.
Anna Riwina z organizacji Nie dla Przemocy powiedziała portalowi, że na przemoc skarżą się również ludzie starsi i dzieci. W czasie wymuszonej samoizolacji ofiary nie mogą już, jak zwykle, zadzwonić na telefon zaufania kiedy wyjdą z domu ani pod nieobecność agresora; nie mogą zwrócić się do przyjaciół ani po prostu wyjść na ulicę - wskazała Riwina. Wobec tego obrońcy praw człowieka apelują, by nie karać ofiar przemocy domowej grzywnami za złamanie nakazu samoizolacji. W pierwszych dniach maja udało się, zgodnie z ich propozycjami, uruchomić tymczasowe schronienia dla ofiar przemocy domowej w hotelach. Na apel działaczy odpowiedziały hotele w Petersburgu. Nazw tych placówek nie podano ze względu na ochronę osób szukających pomocy.
Pandemia koronawirusa spowodowała, że zawieszeniu uległo rozpatrywanie w parlamencie Rosji projektu ustawy o przemocy domowej. Został on przygotowany jesienią zeszłego roku i czeka na rozpatrzenie.
Do tej pory nie ma w Rosji specjalnych przepisów dotyczących tego problemu; sprawcy przemocy są sądzeni na podstawie ogólnych artykułów kodeksu karnego dotyczących pobicia. Nie grożą one dużymi konsekwencjami i agresorzy nie muszą być aresztowani, co znaczy, że nadal mieszkają ze swymi ofiarami. Niekiedy skarga wymaga zgłoszenia świadków i nie wszystkie ofiary decydują się na wszczęcie sprawy karnej. Według danych z 2019 roku spośród 77 mln kobiet w Rosji przemocy domowej doświadczyło 16 mln, czyli co piąta Rosjanka. Takie statystyki zawiera raport państwowego urzędu statystycznego Rosstat, przygotowany we współpracy ze strukturami ONZ.