Podczas tych wydarzeń 230 osób zginęło, 20 proc. z nich to byli członkowie sił utrzymania porządku i pokoju. 7 proc. to głównie uczestnicy zamieszek wyposażeni w broń półautomatyczną lub karabiny maszynowe - zabici w bezpośrednich starciach z siłami bezpieczeństwa - powiedział agencji Mojtaba Zolnur, przewodniczący wpływowej parlamentarnej komisji bezpieczeństwa narodowego i spraw zagranicznych. Zolnur sprecyzował, że przez "organy ścigania i siły pokojowe" miał na myśli między innymi członków "policji, wywiadu i sił bezpieczeństwa" oraz milicji Basidż (po persku "mobilizacja").
Dodał, że prawie jedna czwarta zabitych to przechodnie, którzy nie brali udziału w protestach, a zginęli od strzałów w głowę i tułów z bliskiej odległości. Powiedział, że 22 proc. zabitych miało za sobą kryminalną przeszłość. Był to pierwszy przypadek, gdy prominentny irański deputowany podał dane dotyczące zgonów w listopadowych protestach.
Winą za antyrządowe protesty Iran obarczył "chuliganów" związanych z zagranicznymi wrogami - Stanami Zjednoczonymi, Izraelem i Arabią Saudyjską. Protesty rozpoczęły się 15 listopada po ogłoszeniu przez władze podwyżki o co najmniej 50 proc. cen benzyny i reglamentacji paliwa. Następnie demonstracje rozprzestrzeniły się na około 100 miast i miasteczek i zmieniły charakter na polityczny - uczestnicy domagali się ustąpienia przedstawicieli najwyższych władz tego teokratycznego państwa.