Według niego Niemcy pozostają atrakcyjnym celem szczególnie dla agentów z Rosji, Chin i Iranu, a także Turcji. Jedynym środkiem zaradczym jest tutaj wzmocnienie niemieckiej ochrony kontrwywiadowczej. Niektóre obce tajne służby nie poprzestają tak jak wywiad niemiecki na zbieraniu i analizowaniu informacji, ale nie cofają się nawet przed zabijaniem. Ma być ono demonstracją siły i zarazem ostrzeżeniem dla własnych obywateli, "jak daleko sięga nasza ręka" - oświadczył Kahl. Wymienił w tym kontekście dokonane w sierpniu ubiegłego roku w Berlinie zabójstwo związanego ze zbrojną działalnością antyrosyjską Czeczena.
Przesłuchiwany szef Federalnego Urzędu Ochrony Konstytucji Thomas Haldenwang wskazał, że największe z monitorowanych przez jego podwładnych zagrożeń stanowią nadal prawicowi ekstremiści i terroryści. W ubiegłym roku na terenie całych Niemiec naliczono około 32 tys. prawicowych ekstremistów, co w porównaniu z rokiem 2018 oznacza wzrost ich liczby o jedną trzecią. Ekstremistów lewicowych było natomiast 33,5 tys., w tym 9,2 tys. nastawionych na używanie przemocy.
Liczba aktywistów islamistycznych wynosiła około 28 tys., ale ponieważ środowisku temu brak osobistości przywódczych, niebezpieczeństwo ewentualnych większych zamachów jest mniej istotne niż groźba aktów terrorystycznych dokonywanych przez zradykalizowane jednostki z użyciem prostych środków - podkreślił Haldenwang.
Szef Wojskowej Służby Ochronnej, czyli kontrwywiadu Bundeswehry Christof Gramm zwrócił uwagę na "nowy wymiar" prawicowego ekstremizmu w jej szeregach. Jest to nieokiełznany patriotyzm, któremu towarzyszy lekceważenie konstytucji, państwa prawa i otwartego społeczeństwa, co nie będzie w wojsku tolerowane.
Według Gramma postawę taką zaobserwowano u około 20 żołnierzy Jednostki Sił Specjalnych (KSK), choć natrafiono tam na "mur milczenia" w tej sprawie.