Przyznaje, że nie wiadomo wszystkiego o koronawirusie, ale zapewnia, że władze wyciągają wnioski z pierwszej fali i jak najlepiej przygotowują się na możliwość wystąpienia drugiej fali. Najważniejsze jest jednak jego zdaniem zachowanie Francuzów i dlatego podkreśla, że aby uniknąć powrotu epidemii, konieczne jest przestrzeganie wszelkich środków ostrożności: trzeba często myć ręce, kaszleć i kichać w zgięcie łokcia, witać się bez podawania rąk i nosić maski przede wszystkim w przestrzeni zamkniętej i w tłoku. To nasze zachowanie wpływa na stopień zagrożenia powrotem epidemii - zaznacza. Salomon twierdzi, że w razie ponownego pogorszenia się sytuacji władze dysponują wieloma środkami, w tym, w razie konieczności, ograniczeniem swobody poruszania się.
Tłumaczy, że w walce z koronawirusem władze stosują jednocześnie dwie strategie: ukierunkowaną i szeroko zakrojoną. Pierwsza polega na "przerwaniu łańcucha zakażeń, gdy ktoś jest chory", czyli szybkim testowaniu i odtworzeniu przy pomocy pacjenta listy osób, z którymi się kontaktował - wyjaśnia. Jeżeli są wśród nich osoby zakażone, testujemy je i leczymy - dodaje. Jak mówi Salomon, 2 tys. +aniołów stróżów+ wykonuje mało znaną, ale wspaniałą pracę, telefonując do chorych w celu ustalenia ich kontaktów. Średnio dochodzi do 3-4 kontaktów, którymi zajmuje się następnie służba zdrowia - dodał.
Ponieważ wirus krąży na całym terytorium kraju i niektórzy są jego nosicielami, nawet o tym nie wiedząc, konieczne jest również szerokie testowanie, czyli badania przesiewowe - tłumaczy urzędnik. We Francji wykonuje się 300 tys. testów tygodniowo, a od zakończenia izolacji sanitarnej przeprowadzono ich 2 miliony – informuje. Zapowiada, że ta działalność wzmacniana będzie przez całe lato. Służbie zdrowia szczególnie zależy na przerwaniu łańcucha zakażeń w celu ochrony osób najbardziej narażonych – mających ponad 65 lat oraz cierpiących na choroby chroniczne – podkreśla rozmówca "Le Figaro", po raz kolejny wzywając rodaków do utrzymania czujności.