- Nie powinniście dopuszczać do tego – powiedział Łukaszenka. Dodał, że widział jak do napaści na funkcjonariuszy doszło podczas jednej z ulicznych demonstracji.
- Chłopcy powinni rozumieć, że są u siebie w domu i nikomu nie wolno ich kopać. W żadnym wypadku nie powinniście ulegać prowokacjom, ale też – nie pozwólcie się krzywdzić. Bo się wkrótce doigramy, będziemy się cackać jak w przedszkolu – powiedziała szef państwa.
W jednostce 3214 wojsk MSW prezydent spotkał się z ministrem spraw wewnętrznych, a także dowódcami sił specjalnych milicji OMON i milicyjnych sił szybkiego reagowania SOBR. Wojskowi zaprezentowali prezydentowi samochody bojowe, które można wykorzystywać do "operacji specjalnych i antyterrorystycznych, a także do zadań obrony terytorialnej".
Prezydent zapewnił również we wtorek, że "państwo nadal będzie wspierać wojskowych". Ocenił również, że obrany przez niego kierunek "utworzenia sprawnego systemu bezpieczeństwa narodowego" jest słuszny.
Wieczorem 14 lipca doszło do zatrzymań uczestników spontanicznego protestu, który był reakcją na niezarejestrowanie w wyborach prezydenckich opozycyjnych kandydatów. Tylko w Mińsku zatrzymano ok. 300 osób, wiele z nich - brutalnie. W co najmniej kilku miejscach, gdzie ludzie próbowali przeciwstawiać się zatrzymaniom, doszło do przepychanek i bójek z funkcjonariuszami. Nagrania niektórych z tych sytuacji są dostępne w internecie. Zatrzymywano również uczestników akcji w innych miejscowościach.
Po tych wydarzeniach wszczęto sprawy karne z artykułów o udział w zamieszkach i stosowanie przemocy wobec milicjantów.
Wybory prezydenckie odbędą się na Białorusi 9 sierpnia. Do udziału w nich zostali zarejestrowani urzędujący prezydent Łukaszenka oraz jeszcze cztery osoby: Swiatłana Cichanouska, Siarhiej Czeraczań, Hanna Kanapacka i Andrej Dzmitryjeu.