"Przez powszechne głosowanie korespondencyjne w roku 2020 odbędą się najbardziej NIEDOKŁADNE I FAŁSZYWE wybory w historii. Będzie to dla USA wielkim wstydem. Może opóźnijmy wybory, dopóki ludzie nie będą mogli prawidłowo i bezpiecznie zagłosować?" - napisał Donald Trump.

Reklama

- Chcę wyborów i ich rezultatu o wiele, wiele bardziej niż wy. Nie chcę odroczenia. Chcę wyborów. Ale również nie chcę musieć czekać trzy miesiące i później przekonać się, że głosy zniknęły i wybory nie mają znaczenia - powiedział później prezydent dziennikarzom w Białym Domu.

Trump powołał się przy tym na informacje mediów o możliwych problemach ze zbyt późnym dostarczaniem głosów oddanych za pośrednictwem poczty. Dodał, że rozwiązanie tych problemów może potrwać tygodnie, miesiące a nawet lata.

- Czy chcę zmiany daty (wyborów) ? Nie, ale nie chcę zmanipulowanych wyborów - podkreślił.

Prezydent nie ma bezpośredniej możliwości zmiany daty wyborów bez zgody Kongresu, którego niższa izba kontrolowana jest przez opozycyjnych Demokratów. Na podstawie ustawy Kongresu od 1845 roku wszystkie wybory prezydenckie odbywają się w pierwszy wtorek po 1 listopada.

Trump wielokrotnie w tym roku zarzucał, bez przedstawienia dowodów, że zwiększenie możliwości głosowania pocztą doprowadzi do sfałszowania wyborów. Głosowanie korespondencyjne jest od dawna dozwolone we wszystkich stanach, choć różne są warunki, które trzeba spełnić, by to zrobić.

Rozszerzenie głosowania pocztowego w związku z pandemią koronawirusa planuje w tym roku wiele stanów.